Amerykański pływak Eric Shanteau, u którego na kilka tygodni przed Pekinem wykryto raka jądra, udanie zadebiutował w igrzyskach. Amerykanin z siódmym czasem awansował do półfinału na 200 metrów stylem klasycznym.
- To był najdłuższy dzień w moim życiu. Dłużyło mi się niesamowicie, a różne myśli kłębiły się w głowie. Cieszę się, że półfinały i finały będą rano. Obudzę się, wskoczę do basenu i nie będę musiał myśleć o wszystkim i o niczym - powiedział Eric Shanteau.
Leczenie po igrzyskach
Zawodnik po wykryciu nowotworu mimo wszystko zdecydował się na start w IO i odłożenie terapii. Pływak jest jednak cały czas pod kontrolą lekarzy.
Presja pierwszego startu
- Czułem się dziwnie wchodząc na słupek startowy. Byłem podekscytowany, ale zupełnie spokojny. Nie czułem presji igrzysk. Jestem szczęśliwy, że ten pierwszy start mam już za sobą - dodał amerykański pływak.
Źródło: PAP, tvn24.pl