Piątek 14 listopada 2008 r. - Nie będę zdradzał nowego adresu biura poselskiego Donalda Tuska w obawie przed "Sierpniem '80" - przyznał w "Magazynie 24 godziny" poseł PO Sławomir Nitras. Związkowcy zakończyli trwającą od środy okupację biura premiera po tym, jak szef MSWiA Grzegorz Schetyna poinformował o przeniesieniu biura w inne miejsce.
Związkowcy nie zamierzają jednak poddawać się i nie wykluczają, że działacze będą okupować inne biura premiera. - Pan premier ma jeszcze biuro poselskie w Gdańsku i pewnie może się nas tam spodziewać - zapowiadał wcześniej szef "Sierpnia '80" Bogusław Ziętek.
Dokąd przeniesiono biuro poselskie Donalda Tuska? Na razie nie wiadomo. Sławomir Nitras zapewnił tylko, że biuro nadal działa, ale nie chciał zdradzić nowego adresu - jak podkreślił - w obawie przed ponowną okupacją związkowców. Czy zatem biuro premiera będzie tajne? - Nie, ale nie chcę ułatwiać związkowcom zadania - podkreślił Nitras.
Platforma nie ustąpi
- Rząd ma wyraźne stanowisko w sprawie emerytur pomostowych - zapewnił Sławomir Nitras (PO). Jak dodał, uporządkowanie kwestii emerytur jest jedną z dróg przygotowania Polski na kryzys. - To jest ogromny projekt, który ratuje nas przed katastrofą, dzięki temu możemy bezpieczniej patrzeć w przyszłość - powiedział.
Nitras przekonywał, że rząd proponuje dłuższy czas pracy, ale za większe później pieniądze. - Musimy się przygotować na ewentualny kryzys, to jest czas, by zacisnąć pasa - podkreślił. - Związkowcy również muszą wziąć odpowiedzialność za państwo - dodał.
Olejniczak: Dialog zamiast radykalnych działań
"Skrajnego" działania związkowców nie popiera również zdeklarowany obrońca pomostówek, Wojciech Olejniczak z SLD. Jak wyjaśnia, najważniejszy jest dialog - tą metodą można wiele osiągnąć.
Olejniczak podkreślił, że Sojuszowi zależy na zachowaniu szczególnych warunków emerytalnych dla nauczycieli. - Chodzi o to, by te przywileje emerytalne wygasały etapami tak, by próg stopniowo był przesuwany o dwa lata. - Natomiast cięcie, wystawianie nauczycieli poza nawias na zasadzie "niech sobie radzą sami" – to by było niedobre rozwiązanie - przekonywał szef klubu Lewicy.