- Poza kilkoma wystąpieniami przed frontem ZOMO, w latach 80. niewiele było wydarzeń, które by tak elektryzowały mieszkańców Poznania, jak "Smoke on the Water" w wykonaniu zespołu Iron Maiden, w Adrii - ocenia Wiesław Kot, publicysta i autor kilku książek o życiu w PRL-u. Legendarnej restauracji przy Międzynarodowych Targach Poznańskich już nie ma. Pozostał sentyment.
Adrię wybudowano w połowie lat 50. Zastąpiła restaurację Belweder, której budynek przekazano dla potrzeb poznańskiej telewizji.
Lokal nie dla Kowalskiego
Restauracja należała do najbardziej ekskluzywnych w mieście. Była też jedynym lokalem, w którym w godzinach nocnych można było kupić alkohol. Wejść mógł każdy, ale były warunki - musiał mieć odpowiednią ilość pieniędzy i stosowny ubiór.
- Podczas targów spotykała się tutaj cała krajowa wieruszka polityczna i biznesowa. Bardzo często bywał tu Józef Cyrankiewicz, który przyjeżdżał do Poznania, by wybierać sobie co lepsze limuzyny, a także Gomułka i kontrahenci handlowi z całego świata. Tak było w czerwcu. Natomiast podczas całego roku klientela Adrii była zupełnie inna. Stanowili ją badylarze, rzemieślnicy, alfonsi, panienki, waluciarze i cinkciarze. "Kto se ni może jak prywociorze" - powiadano w Poznaniu o tych, którzy uczęszczali do Adrii - opowiada Wiesław Kot.
- Media partyjne z obrzydzeniem, ale i z podawaniem mnóstwa szczegółów informowały, co się tam działo, co zastępowało doniesienia prasy bulwarowej - dodaje.
- Oprócz klientów z dużym portfelem. Bywały tu też gwiazdy - Anna Jantar, Vox, Hanna Banaszak i... Iron Maiden - tłumaczy Tomasz Mikszo, archiwista MTP.
Drink dla fotografa, piosenka dla weselników
Wizyta słynnego zespołu była przypadkowa. W sierpniu 1984 r., po koncercie w Hali Arena, chcieli uczcić w mieście urodziny fotografa. - Przebyli te parę kroków z hotelu Merkury do restauracji, która im się jawiła przyzwoicie i to była właśnie Adria - wyjaśnia Mikszo.
Tam trwało akurat wesele Doroty Nawrockiej i Piotra Żmudzińskiego. - Około 300 osób tańczyło na parkiecie. Ktoś zapytał, czy nie chcemy zagrać. Powiedzieliśmy "tak". I zagraliśmy - wspomina w filmie "Behind The Iron Curtain" Nico McBrain, perkusista Iron Maiden.
Zespół zagrał 3 czy 4 kawałki, przy czym ostatni dedykowało parze młodej. Pech chciał, że ich koncertu nie zdołał uwiecznić weselny fotograf. Ujęcia z poznańskiego wesela znalazły się jednak w filmie "Behind the Iron Curtain", dzięki czemu o weselu Doroty Nawrockiej i Piotra Żmudzińskiego wie praktycznie każdy fan Iron Maiden.
Pół wieku historii
Wizyta brytyjskiego zespołu odbywała się już w czasach, gdy charakter Adrii zaczął ulegać zmianie.
- Kiedy prywaciarzy zabrakło lub zbiednieli, wskutek powszechnego sprzedawania towarów na chodnikach, Adria zaczęła przyjmować maturzystów na balach, organizowała wesela, a nawet wieczorki zapoznawcze dla emerytów. Wówczas było w niej najmniej kapusiów z UB. Ale była infiltrowana przez służby specjalne, które wyciągały informacje przy wódce. A pito jej bardzo dużo - podkreśla Kot.
Restaurację zlikwidowano w 2009 r.. Wkrótce potem budynek wyburzono. - Adria mieściła się na tym placyku, gdzie teraz jest targowy parking - pokazuje Mikszo.
- Kiedy ją wyburzono tylko najstarszym, najbardziej wiekowym bywalcom łza spłynęła po policzku, bo oni przeżywali tam niezapomniane chwile - mówi Kot.
Ponad 50 lat działalności lokalu zakończył sylwester 2008/2009. - Adria zakończyła żywot wielkim balem, jak na Titanicu. Kolejny budynek w Poznaniu odszedł w przeszłość. Iron Maiden zostanie na długo, mam nadzieję, że i Adria zostanie w pamięci poznaniaków - kończy Mikszo.
Zobacz materiał Faktów TVN:
Autor: Filip Czekała / Źródło: TVN 24 Poznań