Około 50 członków Społecznego Komitetu Wspierania Budowy Obwodnicy Augustowa demonstruje w Warszawie przed siedzibą Greenpeace i Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej.
Uczestnicy pikiety przykuli się do opon, żeby podkreślić, że są na co dzień "przykuci" do tirów. - Chcemy zwrócić uwagę na problem Augustowa. Droga przez dolinę Rospudy to najlepszy wariant, najmniej zagrażający środowisku - powiedziała Kazimiera Stankiewicz z Augustowa. Z głośników rozbrzmiewają odgłosy jadących ciężarówek i wypadków drogowych.
Dziennie przez Augustów przejeżdża 5 tysięcy TIR-ów. To nie do wytrzymania. Jest rozwiązanie alternatywne - zamknąć granicę w Budziskach, żeby TIRy nie przechodziły przez Augustów. Innego rozwiązania nie ma - albo obwodnica, albo zamknięcie granicy Augustowianin
Według Jerzego Buzona, redaktora naczelnego "Przeglądu Augustowskiego", obwodnica to problem nie tylko Polski i mieszkańców Augustowa, lecz całej Unii, gdyż jeżdżą tamtędy ciężarówki z takich krajów jak Portugalia i Hiszpania. Jak dodał, protestujący domagają się "normalnego i uczciwego podejścia do sprawy obwodnicy".
Protestujący przywieźli ze sobą czarne plastikowe worki, symbolizujące ofiary wypadków drogowych. Trzymają transparenty: "Walczymy o obwodnicę Augustowa", "Dzisiaj Augustów, jutro cała Polska", "Ludzie to też żywe istoty". Augustowianie rozdają przechodniom ulotki, w których przedstawione są argumenty za budową obwodnicy ich miasta przez dolinę Rospudy.
Pikiety zostały zorganizowane pod hasłem "Uwolnijcie nasze miasto". Według zapowiedzi ogranizatorów, powinny się skończyć ok. południa. Budowa obwodnicy przez dolinę Rospudy miała rozpocząć się dziś.
W poniedziałek Komisja Europejska zwróciła się do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości o wstrzymanie budowy. dzień później premier Jarosław Kaczyński zdecydował, że prace się nie rozpoczną. Ekolodzy uznali to za zwycięstwo, mieszkańcy Augustowa - za porażkę.
Źródło: PAP, RMF
Źródło zdjęcia głównego: TVN24