W sieradzkim szpitalu zmarła 19-latka raniona nożem w głowę. Mężczyzna, który w piątek zaatakował kobietę w jej własnym mieszkaniu, zranił jeszcze dwie inne osoby - matkę i siostrę dziewczyny. Jak podejrzewa policja, motywem zbrodni mogła być zawiedziona miłość do 19-letniej ofiary.
Według ustaleń policji, 23-letni mężczyzna wszedł przez balkon do mieszkania na parterze bloku. Mieszkała w nim 19-letnia kobieta, o której względy zabiegał od dłuższego czasu, jej matka oraz 21-letnia siostra.
Nóż utkwił w głowie ofiary
Mężczyzna zranił nożem matkę i siostrę swojej "miłości", a jej samej zadał kilka ciosów nożem, między innymi w głowę. Siła uderzenia była tak duża, że nóż utkwił w głowie kobiety. 19-latka w stanie krytycznym trafiła do sieradzkiego szpitala. Mimo kilkunastogodzinnej operacji dziewczyny nie udało się uratować.
Dwie pozostałe kobiety otrzymały pomoc lekarską i przebywają w szpitalu.
Do tego samego szpitala trafił również sprawca zbrodni, który zbiegł z miejsca zdarzenia, ale niespełna godzinę później został zatrzymany przez policję. Podczas szamotaniny w mieszkaniu ofiar sam poważnie zranił się w rękę i musiał być operowany. Jest pod dozorem policjantów.
Mężczyzna prawdopodobnie usłyszy zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi mu za to kara dożywotniego więzienia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24