Ci włamywacze mieli wyjątkowego pecha. Nie dość, że domek, do którego się włamali był w remoncie, nie dość, że sąsiedzi okazali się czujni i wezwali policję, to jeszcze jeden z rabusiów podczas ucieczki utknął na dachu i nie mógł zejść. Trzeba było zdejmować go strażackim podnośnikiem.
Pechowa trójka włamywaczy ze Szczecina została ujęta na gorącym uczynku - podczas włamania do domku w urokliwej dzielnicy Pogodno. Udało im się sforsować zamki w drzwiach wejściowych, weszli do środka i zaczęli domek plądrować. Tyle, że czujni sąsiedzi zaniepokoili się hałasami i zaalarmowali policję. Gdy mundurowi przyjechali na miejsce, sprawcy wciąż byli we wnętrzu budynku.
Dawaj zostali od razu zatrzymani, natomiast trzeci próbował ucieczki. Jej pomysł okazał się raczej kiepski: postanowił ukryć się na dachu. Zwieść funkcjonariuszy się nie udało, a gdy doszedł do wniosku, że trzeba jednak oddać się w ich ręce i postanowił zejść, okazało się że droga powrotna jest dla niego zbyt trudna. Włamywacz przestraszył się perspektywy upadku.
Nieudolny włamywacz potrzebował pomocy
Ostatecznie 24-letniemu mężczyźnie pomogli wezwani na miejsce strażacy. Zaraz po zejściu z podnośnika na rękach mężczyzny zatrzasnęły się policyjne kajdanki.
Oprócz niego włamywaczami okazali się dwaj 33-latkowie. Zatrzymani po przewiezieniu na komisariat przyznali się jeszcze do dwóch włamań popełnione w ciągu jednego tygodnia, m.in. do punktu skupu złomu.
Każdy z włamywaczy usłyszał więc po trzy zarzuty karne. Jeden z nich, 33-latek okazał się recydywistą, i jemu grozi kara nawet 15 lat więzienia. Natomiast jego kompani mogą trafić za kraty na okres od roku do 10 lat.
ad/sk
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: SXC