- Czemu tak długo? Może prokuratura szykuje dla mnie długoletnie więzienie - żartował Zbigniew Ziobro gdy po ponad ośmiu godzinach przesłuchań opuścił płocką prokuraturę. Poseł PiS i były minister sprawiedliwości usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień za ujawnienie w 2006 r. Jarosławowi Kaczyńskiemu akt śledztwa dotyczących tzw. mafii paliwowej.
- Złożyłem zeznania, które obejmowały fakty wskazujące na to, że działałem zgodnie z prawem. Dziś zrobiłbym to samo - powiedział dziennikarzom Ziobro po wyjściu z budynku. Były minister sprawiedliwości podkreślił też, że jego działania przyczyniły się w istotny sposób do skutecznego zwalczania mafii paliwowej. Ziobro zarzucił PO, że uczyniła ze śledztwa rozprawę z nim jako byłym prokuratorem generalnym i zapowiedział że ta sprawa zakończy się porażką partii rządzącej.
Zarzuty dla Ziobry
Ziobrze zarzucono, że od końca grudnia 2005 r. do stycznia 2006 r. w Warszawie jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny przekroczył uprawnienia w ten sposób, że wydał polecenie prokuratorowi Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie udostępnienia Jarosławowi Kaczyńskiemu - jako osobie nieuprawnionej - niektórych protokołów przesłuchań jednego ze świadków postępowania prowadzonego przez tę jednostkę w sprawie tzw. mafii paliwowej, czym ujawnił tajemnicę służbową, działając na szkodę interesu publicznego.
Według prokuratury, do ujawnienia protokołów doszło z naruszeniem procedury Kodeksu postępowania karnego. Za to przestępstwo grozi kara do 3 lat więzienia.
Ziobro konsekwentnie zaprzecza
Zbigniew Ziobro konsekwentnie zaprzecza, by doszło do przestępstwa. We wtorek, przed wejściem do prokuratury powtórzył, że nie doszło do żadnego przestępstwa. - Trudno jeszcze powiedzieć czy (Zbigniew Ziobro przyznał się -red.) ponieważ cały czas trwa przesłuchanie - mówiła dziennikarzom pełnomocniczka posła PiS. Nie wiem jakie zajął stanowisko, trudno też powiedzieć jak długo będzie trwało przesłuchanie - dodaje.
Wcześniej TVN24 i Radio ZET poinformowały, że były minister z rządu PiS mógł nie złamać prawa ujawniając Jarosławowi Kaczyńskiemu informacje ze śledztwa w sprawie mafii paliwowej. Tak wynikało bowiem z uzasadnienia decyzji Sądu Dyscyplinarnego przy Prokuratorze Generalnym, do którego dotarli dziennikarze obu stacji.
Sąd Dyscyplinarny nie zgodził się na odebranie immunitetu prokuratorowi, którego Zbigniew Ziobro zawiózł do Kaczyńskiego. W uzasadnieniu zmiażdżył wszystkie zarzuty stawiane Wojciechowi Miłoszewskiemu, a tym samym także i Ziobrze.
Trzy lata temu Zbigniew Ziobro zawiózł krakowskiego prokuratora Wojciecha Miłoszewskiego do biura poselskiego Jarosława Kaczyńskiego. Płoccy prokuratorzy postawili Ziobrze zarzut przekroczenia uprawnień. Zarzuty chcą też postawić Miłoszewskiemu. Żeby to zrobić, trzeba byłoby temu ostatniemu odebrać immunitet.
Sędziowie z Ministerstwa Sprawiedliwości nie zgadzają z zarzutami kolegów z Płocka. Ich zdaniem Jarosław Kaczyński nie musiał złożyć wniosku na piśmie o udostępnienie materiałów, a prokurator nie musiał wydać zarządzenia w sprawie okazania akt. Zdaniem Sądu Dyscyplinarnego pisemny wniosek o dostęp do akt nie jest konieczny, a pisemne zarządzenie może zastąpić polecenie wydane ustnie.
Miejsce okazania zależy od prokuratora
Dalej sędziowie argumentowali, że zaprezentowanie prezesowi PiS zeznań dotyczących mafii paliwowej nie musiało być też opisane w specjalnym protokole, jak utrzymują prokuratorzy z Płocka. Złamaniem prawa - ich zdaniem - nie było także okazanie akt poza prokuraturą, czyli w biurze poselskim Jarosława Kaczyńskiego. W uzasadnieniu można przeczytać: "miejsce wykonania zależy faktycznie od decyzji prowadzącego postępowanie". Z dokumentu wynika także, że zasady udostępniania akt nie są jasno określone. "Kodeks nie określa kryteriów dla wydawania decyzji o dostępie do akt, co przesądza o dużej uznaniowości prokuratora" - można przeczytać w uzasadnieniu decyzji Odwoławczego Sądu Dyscyplinarnego.
"Jestem niewinny"
"To uzasadnienie czarno na białym pokazuje, że moje działanie i działanie prokuratora Miłoszewskiego było zgodne z prawem, a więc zarzut jest bezzasadny. Trudno wyobrazić sobie lepszą ilustrację do pokazania politycznego wykorzystania prokuratury do bezprawnych działań. W tej sprawie tłumaczyć się będą i prokuratorzy zaangażowani w te działania, ale i minister Ćwiąkalski i premier Donald Tusk - powiedział TVN24 i Radiu ZET Zbigniew Ziobro.
Źródło: TVN24, Radio ZET, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24