Jesteśmy zgodni ws. Gruzji. Na szczycie UE będziemy mówić jednym głosem - zadeklarował po spotkaniu z prezydentem premier. Zapewnił, że nigdy nie miał wątpliwości, że szefem polskiej delegacji do Brukseli jest Lech Kaczyński.
- To spotkanie, i współpraca, jaką deklarujemy, wzmocni polską pozycję na szczycie UE – zapewniał Donald Tusk. - Polska będzie skuteczna wtedy, gdy będzie współkształtować jednolite stanowisko UE. Polski punkt widzenia może być punktem wiodącym, nie radykalnym, ale nadającym ton. I to wspólnie z prezydentem osiągnęliśmy – dodał.
Szef rządu podkreślił, że wspólne stanowisko to sprawa pierwszorzędna. - Nasze stanowisko będzie jednomyślne i stanowcze, ale jednocześnie wyważone. Przedstawiłem prezydentowi projekt stanowiska polskiej strony w sprawie Gruzji, a prezydent je zaakceptował - powiedział premier.
I szybko wyliczył najważniejsze założenia. - Chcemy pełnego zaangażowania Unii Europejskiej, które wykroczyłoby poza rutynowe działania Europejskiego Biura Pomocy Humanitarnej - powiedział Tusk, podkreślając, że bez pomocy finansowej się nie obędzie.
- Potrzebny będzie wysiłek UE na rzecz odbudowy Gruzji, szczególnie infrastruktury państwa gruzińskiego, zniszczonej w czasie działań wojennych i wzmocnienie sytuacji gospodarczej.
Szef rządu zapowiedział też, że "Polska pod egidą UE", będzie chciała powołać siły międzynarodowe, które przywróciłby stabilizację w Gruzji. Podkreślając, że do rozwiązania sytuacji na Kaukazie potrzebny jest dialog polityczny.
Premier stwierdził, że dobrym posunięciem byłoby też złagodzenie ze strony UE reżimu wizowego wobec Gruzji.
Premier odcina się od słów Nowaka
Donald Tusk - wbrew temu, co mówili wcześniej wicepremier Grzegorz Schetyna i szef jego gabinetu Sławomir Nowak – zapewnił, że nigdy nie miał wątpliwości, że to prezydent stanie na czele polskiej delegacji do Brukseli.
Ostrych słów Nowaka o tym, że Kancelaria Prezydenta niczym w Shreku, „dobijała się do Brukseli” (POSŁUCHAJ) ws. szczytu UE nie chciał komentować. - Nie znam ich – uciął pytania dziennikarzy premier.
Jednocześnie stwierdził, że to media wykreowały konflikt w sprawie szczytu UE. I co do takiej interpretacji, zgodził się z Lechem Kaczyńskim.
Na szczyt, który zaczyna się 1 września, prezydent i premier polecą jednym samolotem.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP/Jacek Turczyk