Decyzja o terminie sekcji zwłok jednego z zabójców Krzysztofa Olewnika nastąpi w poniedziałek. Sławomir Kościuk powiesił się na prześcieradle w celi w płockim więzieniu
Kościuk był jednym z dwóch skazanych przez płocki Sąd Okręgowy na dożywocie w sprawie porwania i zabójstwa 27-letniego Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy branży mięsnej z Drobina. W piątek mężczyzna powiesił się w celi aresztu Zakładu Karnego w Płocku. Do śmierci doszło między między godziną 21.18, kiedy była ostatnia kontrola, a 22.00.
- W ramach wszczętego w tej sprawie przez płocką Prokuraturę Rejonową śledztwa przeprowadzono szczegółowe oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczono dokumenty, przesłuchano też świadków - poinformowała rzecznik płockiej Prokuratury Okręgowej Iwona Śmigielska-Kowalska. Dodała, że ostatecznie przyczyny śmierci Kościuka ustalić ma sekcja zwłok. Według rzecznik prasowej więziennictwa major Luiza Sałapy, Kościuk nie zostawił prawdopodobnie żadnego listu pożegnalnego. Wcześniej, zgodnie z procedurą, był konsultowany psychologicznie.
10 osób w więzieniu za udział w porwaniu i zabójstwie Olewnika
W końcu marca Sąd Okręgowy w Płocku skazał 11 oskarżonych w sprawie uprowadzenia i zabójstwa 27-letniego Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy z Drobina (Mazowieckie). Kary dożywocia sąd wymierzył Sławomirowi Kościukowi i Robertowi Pazikowi, dwóm oskarżonym o zabójstwo Olewnika. Wobec Pazika sąd zdecydował, iż będzie mógł on ubiegać się o przedterminowe zwolnienie dopiero po upływie 30 lat. Pozostałych ośmioro oskarżonych sąd skazał na kary od jednego roku w zawieszeniu na 3 lata do 15 lat pozbawienia wolności. Jeden z oskarżonych został uniewinniony. Wyrok nie jest prawomocny.
Przewodnicząca składu sędziowskiego Ewa Bońkowska-Konca uzasadniając wyrok powiedziała, że sprawcy uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika szczegółowo planowali swe działania i postępowali bezwzględnie. Podkreśliła, że uprowadzony był przetrzymywany ze szczególnym udręczeniem, przykuty do ściany łańcuchami, najpierw w garażu, a później w betonowej studni, był też bity, podawano mu leki psychotropowe.
Trzy lata gehenny Do porwania Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy branży mięsnej z Drobina pod Płockiem (Mazowieckie) doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 roku. Wkrótce sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Jednak uprowadzony nie został uwolniony. Dwa tygodnie później oprawcy zamordowali go, dusząc i bijąc łopatą.
Proces w tej sprawie toczył się od października 2007 r. Odbyło się 30 rozpraw. Na ławie oskarżonych zasiadło 11 osób, które odpowiadały za 66 przestępstw, w tym także za napady rabunkowe, włamania i rozboje. Szef grupy Wojciech F., któremu śledczy zamierzali przypisać tzw. sprawstwo kierownicze, popełnił samobójstwo w areszcie w czerwcu 2007 r.
Kościuk sypał kolegów Kościuk miał 51 lat. Podobnie jak Wojciech F., pochodził z Warszawy. Po porwaniu Krzysztofa Olewnika zajmował się dowożeniem jedzenia i pilnowaniem uprowadzonego. Pomagał też w odebraniu okupu. To on w trakcie śledztwa szczegółowo zrelacjonował, w jakich warunkach Krzysztof Olewnik był więziony - najpierw w garażu, przykuty łańcuchem do ściany, a potem w szambie. Szczegółowo opowiadał też o tym, w jaki sposób zginął porwany i wskazał miejsce w lesie na terenie gminy Różan (Mazowieckie), gdzie zakopano zwłoki.
W czasie procesu Kościuk jako pierwszy z oskarżonych składał przed sądem wyjaśnienia. Przyznał się do popełnienia przestępstwa wraz z innym oskarżonym - Robertem Pazikiem. Podkreślał, iż nie brał udziału w uprowadzeniu. Prosił rodzinę Krzysztofa Olewnika o wybaczenie.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24