Rząd, samorządy, służby porządkowe, a przede wszystkim Polacy - wszyscy w ostatnich dniach zostali wywołani do zdania tragicznego egzaminu ze sprawności organizacyjnych. I chociaż wszyscy woleliby, żeby go w ogóle nie było, to w chwili największej mobilizacji stanęli na wysokości zadania.
- Sam się tak naprawdę nad tym zastanawiam. Jak się teraz spojrzy wstecz, to zostało dokonane coś niemożliwego - ogromne, gigantyczne przedsięwzięcie - tak o tym, co się działo w ostatnich dniach mówi Jacek Sasin z Kancelarii Prezydenta.
Przypadki bez scenariusza
Mało kto wie, że kiedy w Smoleńsku rosyjscy żołnierze niemal nie upuścili trumny z ciałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, to w Warszawie już poprawiano ich błąd. Mierzono szerokość trapu samolotu i sprawdzano, czy można położyć na nim dywan. - W tym przypadku nie było czasu na scenariusze, nie było prób, bo wszystko odbywało się z marszu - mówi ppłk Mariusz Kubarek, rzecznik dowództwa warszawskiego garnizonu.
Z kolei ołtarz, przy którym Warszawa żegnała w sobotę Prezydencką Parę to ten sam, który był przygotowywany na czerwcową beatyfikację ks. Jerzego Popiełuszki.
W Krakowie natomiast cztery dni uroczystościami pogrzebowymi nic nie było przygotowane, ale efekt można łatwo ocenić. - Ci, którzy przyszli, wiedzieli, po co przychodzą. Byli duchowo nastawieni na udział w uroczystości i mieli ten spokój wewnętrzny - tak ten "niechciany" sukces tłumaczy ks. Bronisław Fidelus, proboszcz Bazyliki Mariackiej.
Najwyższy stopień gotowości
Miniony tydzień był jednym z ważniejszych sprawdzianów różnych instytucji. - Przez te cztery dni zadzwoniło do nas 3,5 tysiąca osób. To jest ponad tysiąc telefonów dziennie, a dzwoniły dzień i noc - mówi insp. Dariusz Nowak z małopolskiej policji
Ale pierwsze telefony po katastrofie odbierano w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa, które cały czas koordynowało przebieg informacji o akcji ratunkowej i pomagało rodzinom ofiar organizując dla nich transport do Moskwy, a potem transport ofiar do kraju. Urzednicy praktycznie nie wychodzili z biura.
- Być może nie wszystko się udało, ale ta tragedia przerosła wszystkich - mówi Marek Komorowski z RCB. Pytany, czy państwo zdało egzamin, nie ma wątpliwości: Tak, zdało.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24