W ręce słupskich policjantów wpadła 49-letnia kobieta, która w jednym z lokalnych marketów próbowała ukraść drobne artykuły spożywcze. Podczas jej przeszukania okazało się, że ubrana była „na cebulkę” w rzeczy ukradzione godzinę wcześniej w innym sklepie.
Policjanci ze Słupska pojechali do jednego ze sklepów wezwani przez ochronę do kobiety, która ukradła drobne artykuły spożywcze. Gdy ją legitymowali, zauważyli, że kobieta nie może się swobodnie poruszać.
Na cebulkę w kradzionym
Okazało się, że miała na sobie kilka warstw różnego rodzaju odzieży: 5 par spodni, 3 biustonosze, kilka bluzek, dwie bluzy, szaliki. W torbie złodziejki funkcjonariusze znaleźli jeszcze 3 pary „zapasowych” butów, trochę skarpet i majtek oraz tombakową biżuterię – wszystko ukradzione godzinę wcześniej z jednej ze słupskich galerii handlowych. Na ubraniach były nadal metki i białe klipsy alarmowych zabezpieczeń sklepowych.
Nikt nie próbował jej zatrzymać
Kobieta wyjaśniła, że tak właśnie ubrana i wyposażona wyszła ze sklepu nie zwracając uwagi na dźwięki alarmowych bramek i nikt nie próbował jej gonić ani zatrzymywać. Powiadomiona przez policjantów obsługa okradzionego sklepu wyceniła zdjęte ze złodziejki ubrania na 2 tysiące złotych. Za tę kradzież 49-latce grozi do 5 lat więzienia. Policjanci ustalają obecnie czy był to jednorazowy „skok do galerii handlowej”, czy może kobieta już wcześniej „ubierała się” w innych sklepach i miastach.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja Słupsk