Zdarzenie jak z kiepskiego kryminału: spostrzegawczość młodych ludzi udaremniła plan 73-letnia kobiety, która w ogródku zakopała ciało swego konkubenta...
Co najmniej za znieważenie zwłok odpowie 73-latka ze wsi Czarków na Śląsku: w przydomowym ogródku zakopał ciało swego 65-letniego konkubenta.
Policja będzie teraz wyjaśniać czy zgodnie z jej tłumaczeniem zaginiony na początku roku mężczyzna zmarł śmiercią naturalną, a także - jakie były powody, dla których kobieta postanowiła zataić ten fakt.
Mieszkańcy wsi spekulują, że 73-latka mogła zataić śmierć przyjaciela, by nadal pobierać nadsyłana mu przez ZUS rentę.
Policja odkryła zwłoki zaginionego Zdzisława P., kiedy odwiedzającemu wieś dzielnicowemu z Pyskowic miejscowa młodzież opowiedziała o swoich podejrzeniach. To młodzi mieszkańcy wsi skojarzyli widok 73-latniej sąsiadki kopiącą w ogrodzie i zaginięcie jej konkubenta, który wcześniej był znany w okolicy z częstego przesiadywania pod lokalnym sklepem.
Dzielnicowy, po odnalezieniu w piątek we wskazanym ogrodzie charakterystycznego kopca wezwał pomoc. W rozkopanej przydomowej mogile policjanci znaleźli zmumifikowane ciało mężczyzny, na pierwszy rzut oka nie noszące śladów zewnętrznych obrażeń.
Powiadomiony o znalezisku prokurator zdecydował o zabezpieczeniu zwłok do przeprowadzenia szczegółowej sekcji. Jej wyniki prawdopodobnie zdecydują o ewentualnym rozszerzeniu zarzutu, pod kątem którego wszczęto śledztwo.
Jeśli okaże się, że mężczyzna nie zmarł śmiercią naturalną – zamiast kary do 2 lat więzienia za znieważenie zwłok – kobiecie może grozić do 5 lat za nieumyślne spowodowanie śmierci, lub nawet dożywocie za zabójstwo.
Według rzecznika gliwickiej policji Marka Słomskiego wiadomo, że od śmierci Zdzisława P. do chwili powstania mogiły minęło co najmniej kilka tygodni – zanim zwłoki mężczyzny zostały zakopane, uległy naturalnemu wysuszeniu.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24