Na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach pochowano mjr. Dariusza Michałowskiego, oficera BOR tragicznie zmarłego w katastrofie lotniczej 10 kwietnia. Mjr Michałowski osierocił syna.
- Panie majorze "Moskwa" (przydomek Michałowskiego - przyp. red.). Nie miałem okazji znać cię osobiście, ale koleżanki i koledzy określają cię prostym słowem: "dusza człowiek" - żegnał zmarłego minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller.
"Moskwa" - zapalony biegacz
- Twoją pasją były biegi. Zakończyłeś swój 35-letni maraton w doborowym 96-osobowym zespole - mówił minister Miller. Był zapalonym biegaczem. To była jego wielka pasja. Brał udział we wszystkich możliwych maratonach. Był też świetnym strzelcem i wspaniałym kolegą - podkreślali jego współpracownicy.
Właśnie od swoich kolegów dostał przydomek "Moskwa", ponieważ wychowywał się w stolicy Rosji, gdzie na placówce jego matka pracowała jako sekretarka ambasadora. Znał biegle języki angielski i rosyjski.
16 lat służby
Twoją pasją były biegi. Zakończyłeś swój 35-letni maraton w doborowym 96-osobowym zespole miller o borowcu
- Jeden z najsprawniejszych i najodważniejszych funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu - mówił o nim premier Donald Tusk podczas ceremonii powitania trumien z ciałami ofiar katastrofy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24