Sąd aresztował byłego szefa delegatury ABW w Rzeszowie, którego prokuratorzy i agenci CBA podejrzewają o popełnienie aż siedmiu przestępstw. Pod podobnymi zarzutami CBA zatrzymało również innego funkcjonariusza służb, który jednak będzie odpowiadał z wolnej stopy.
Agenci CBA przedwczoraj zatrzymali pułkownika Janusza W. oraz swojego byłego kolegę Macieja D. Operację przeprowadzili na polecenie prokuratorskiego pionu przestępczości zorganizowanej i korupcyjnej w Katowicach.
- Januszowi W. przedstawiliśmy siedem zarzutów. Grozi mu do 12 lat więzienia, gdyż ze zgromadzonych przez nas materiałów wynika, że z procederu uczynił stałe źródło utrzymania - mówi tvn24.pl prokurator Piotr Żak.
Do aresztu nie trafił Maciej D. Dlatego, że przyznał się do przyjęcia 30 tysięcy złotych, w zamian za które zobowiązał się do załatwiania jego problemów z licznymi urzędami.
W przypadku Janusza W. sąd zgodził się z wnioskiem prokuratury i zdecydował, że najbliższe trzy miesiące emerytowany wysoki funkcjonariusz spędzi w areszcie tymczasowym. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że przyjął on od podkarpackiego przedsiębiorcy blisko 100 tysięcy złotych w zamian za załatwianie jego urzędowych problemów.
- Chodziło o sprawy w różnych urzędach: od Naczelnego Sądu Administracyjnego po problemy z fiskusem. To klasyczne powoływanie się na wpływy, czyli artykuł 230 kodeksu karnego - mówi nam osoba znająca materiały śledztwa.
Politycy, księża i sztabki złota
Przedsiębiorcą, który w ten sposób opłacał byłego szefa delegatury największej polskiej służby specjalnej, jest działający w branży paliwowej Marian D. To jeden z bohaterów układu, który zgodnie dziennikarze nazywają "aferą podkarpacką”. W tej samej sprawie CBA zdobyło wcześniej dowody na korupcyjne zachowania dwóch niedawno jeszcze potężnych polityków, rządzących strukturami swoich partii w Rzeszowie: Jana Burego z PSL oraz Zbigniewa R. z Platformy Obywatelskiej.
- Cała sprawa układu podkarpackiego jeszcze jest daleka do końca - zapowiada jeden ze śledczych.
Jak ustaliliśmy, agenci CBA już raz odwiedzili pułkownika Janusza W. w jego domu. Niemal dwa lata temu dokonywali serii przeszukań, aby znaleźć sztabki złota, które wręczał przedsiębiorca. Głośnym echem odbiło się wtedy wejście CBA do pokoju w hotelu sejmowym szefa klubu PSL Jana Burego. W tym samym czasie inne ekipy śledczych przeszukiwały mieszkania Zbigniewa R., który wtedy pełnił funkcję wiceministra infrastruktury, ale także kapelana wojskowych służb specjalnych.
W następnym etapie śledztwa prokuratorzy i agenci CBA zaczęli badać układy lokalnych biznesmenów z najważniejszymi prokuratorami na terenie województwa. Do aresztu trafiła m.in. była prokurator apelacyjna Anna H. podejrzana o przyjmowanie korzyści majątkowych. Podobne zarzuty usłyszał także wpływowy były prokurator i doradca kilku ministrów sprawiedliwości Zbigniew N.
Układ totalny
Śledztwo dotyczące tego korupcyjnego układu rozpoczęło się w CBA, którym kierował jeszcze Paweł Wojtunik. Aktualne kierownictwo kontynuuje tę sprawę, stąd ostatnie zatrzymania pułkownika Janusza W. oraz Macieja D., który w przeszłości pracował zarówno w ABW, jak i w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. - Pierwszy raz zatrzymywaliśmy go pod podobnymi zarzutami jak teraz, jeszcze w 2007 roku. Trafił wtedy do aresztu, został skazany - mówi nam agent CBA, proszący o zachowanie anonimowości.
Zobacz wideo: Jan Bury wezwany do prokuratury. Nie wpłacił poręczenia majątkowego (Film z 26.04.2016)
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24