Marcin i Jan Libiccy oraz Jacek Tomczak oddają legitymacje Prawa i Sprawiedliwości. To protest przeciwko środowej decyzji Komitetu Politycznego PiS. Uznał on, że "jedynką" na wielkopolskiej liście partii w wyborach do Parlamentu Europejskiego nie będzie Libicki senior. - Nie możemy godzić się na podwójne standardy w partii - argumentowali politycy na konferencji prasowej.
- Wychodzimy z Prawa i Sprawiedliwości, bo uważamy tę decyzję za głęboko krzywdzącą, niesprawiedliwą i niemerytoryczną - wyjaśniał podczas konferencji Jan Libicki. Jak zaznaczył, złożenie partyjnych legitymacji to protest przeciwko nie umieszczeniu jego ojca - Marcina - na wielkopolskiej liście PiS w zbliżających się wyborach do europarlamentu.
NIE podwójnym standardom
Według mediów, środowa decyzja władz klubu odnośnie Marcina Libickiego miała związek z zarzutami o jego rzekomej współpracy ze służbami PRL. Rzecznik PiS Adam Bielan nie chciał jednak potwierdzić, że Libickiemu, jednemu z najbardziej pracowitych europosłów PiS, odmówiono możliwości ubiegania się o drugą kadencję z tego właśnie powodu. - Nie będę tego komentował. Była długa dyskusja na posiedzeniu Komitetu, ostatecznie Marcin Libicki nie otrzymał rekomendacji - powiedział krótko Bielan. W czwartek rzecznik był nieuchwytny.
- Nie możemy się zgodzić na to, żeby w PiS panowały podwójne standardy - zaznaczał podczas konferencji Jan Libicki. Wyjaśniał, że przynajmniej dwa przypadki - podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta Mariusza Handzlika i posła Bogusława Kowalskiego (członka klubu PiS) - są dużo poważniejsze w kontekście lustracyjnym. - A mimo to ci panowie nadal pełnią swoje funkcje - zaznaczał poseł Libicki. Rezygnację z członkostwa w PiS, oprócz wymienionej trójki, złożyli też radni miejscy w Poznaniu Wojciech Wośkowiak i Norbert Napieraj, a także radny wielkopolskiego sejmiku wojewódzkiego Artur Różański.
"Nie jesteśmy przyrośnięci do polityki"
Wszyscy politycy podkreślili, że dziś nie myślą jeszcze o swojej zawodowej przyszłości. - To nie jest decyzja natury politycznej, tylko honorowej. Nie snujemy żadnych planów, ale nie jesteśmy też przyrośnięci do polityki - przekonywali zgodnie. Sam Marcin Libicki ujawnił, że od rana miał już trzy propozycje startu w wyborach do europarlamentu z list innych partii. Wszystkie odrzucił. - To były propozycje partii, które szanuje, ale uznałem, że nie mogę walczyć o głosy mając ich poparcie - podkreślał europoseł.
Libicki senior podziękował też "swoim kolegom" za udzielone wsparcie. - Zachowali się niezwykle lojalnie i soldarnie. To jest dla mnie silne oparcie. Chciałem, zaznaczyć, że decyzje podjęte wobec mnie są głęboko niesłuszne i niesprawiedliwe - dodawał. Na koniec parlamentarzyści nie wykluczyli, że jeśli sytuacja w partii się zmieni, wrócą w jej szeregi.
Kłopoty z przeszłością
W marcu b.r. Sąd Okręgowy w Poznaniu rozpoczął proces lustracyjny Marcina Libickiego. Wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego złożył sam europoseł. Według informacji zebranych przez IPN, Libicki miał współpracować ze służbami specjalnymi PRL przy okazji akcji przeciwko zachodnim dyplomatom w Poznaniu. Libicki od początku zaprzeczał informacjom o współpracy.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24