Polscy politycy zgodnie popierają kandydaturę Jerzego Buzka na szefa Parlamentu Europejskiego, ale opozycja chce również "dobrej teki" europejskiego komisarza. - Polska nie powinna poprzestać tylko na prestiżowym stanowisku - mówił w radiowej Trójce Krzysztof Putra z PiS. Jarosław Kalinowski z PSL uspokajał: Nadal mamy szansę na naprawdę dobrą tekę.
Piotr Kownacki: Ja już nie wiem jak mówić, by nie być źle zrozumianym
- Jeśli Jerzy Buzek zostałby przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, Polska weszłaby do europejskiej pierwszej ligi - mówił Jarosław Gowin (PO). - Znaczenie Parlamentu wzrośnie, o ile zostanie przyjęty Traktat Lizboński - dodał. W opinii Gowina, "nigdy jeszcze polska dyplomacja nie prowadziła tak skomplikowanej gry".
Sławomir Nowak: Jeszcze trochę negocjacji, jeszcze trochę walki
Jaka cena za stanowisko szefa Parlamentu?
Opozycja jest bardziej sceptyczna. Jak powiedział wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński (SLD), trzeba zadać sobie pytanie o cenę za to "ważne, ale symboliczne" stanowisko. - Jeśli ceną (...) będzie słaby komisarz, nic nie znaczący, to będzie to tylko prestiżowe zwycięstwo. Ale nie dające możliwości na realizację polskich interesów - uważa polityk Lewicy.
Podobnego zdania jest Krzysztof Putra z PiS. - Nie chcę, żeby Polska poprzestała tylko na prestiżowym stanowisku. My powinniśmy twardo zabiegać o dobre teki komisarzy, tak, żeby polska mogła szybciej doganiać bardziej rozwinięte kraje, które są w Unii Europejskiej - uważa.
Jarosław Kalinowski z PSL i Jarosław Gowin uspokajali, że Polska nadal ma szansę na "naprawdę dobrą tekę komisarza", chociaż, jak przyznał Kalinowski, funkcja przewodniczącego PE "daje nam mniej punktów w sprawie obsadzania poszczególnych tek w Komisji Europejskiej".
Prezydent poprze Buzka
Jerzy Buzek może liczyć także na poparcie prezydenta. Jak zapewnił szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki, podczas unijnego szczytu prezydent "dawał jak najlepsze rekomendacje prof. Buzkowi" i - jak ocenił - "jest to z całą pewnością osoba, która może piastować najwyższe funkcje".
Jednak jeszcze w środę prezydencki minister przekonywał, że jak dotąd "nie ma czegoś takiego jak kandydatura Buzka". - Nie ma żadnej kampanii, rozgrywki, ani batalii. Proszę nie kreować rzeczywistości. Wybór kandydata na szefa PE, leży w gestii Europejskiej Partii Ludowej - mówił wtedy Kownacki.
Podpis pod Traktatem - bliżej
Szef prezydenckiej kancelarii mówił również o tym, że podpis głowy państwa pod Traktatem Lizbońskim "zbliża się". - Zakładając, iż referendum w Irlandii odbędzie się jesienią i, że zmieni się decyzja Irlandczyków, podpis Lecha Kaczyńskiego pod Traktatem Lizbońskim też się zbliża. Prezydent Kaczyński wielokrotnie mówił, że od wyników drugiego referendum w Irlandii zależy jego decyzja. Czeka na wynik drugiego referendum - przypomniał Kownacki.
Jak ocenił, wynik referendum w Irlandii jest "istotny", ponieważ "jeśli będzie negatywny to nie będzie Traktatu i nie będzie co podpisywać".
Minister powtórzył tym swoje słowa ze środy. Zapewniał wówczas, że "nie jest kwestią, czy prezydent podpisze Traktat, tylko kiedy".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24