Nie będzie zmiany w składzie sędziowskim prowadzącym sprawę seksafery w Samoobronie. Sąd w Piotrkowie Trybunalskim odrzucił wniosek obrońcy Andrzeja Leppera o wykluczenie ze składu sędzi. Miała ona zdradzić w wywiadzie dla jednej z gazet, że proces będzie prowadzony w trybie utajnionym, choć taka decyzja jeszcze wtedy formalnie nie zapadła.
Zdaniem Leppera, wypowiedź dla gazety świadczy, że sędzia prowadzi proces według z góry ustalonego scenariusza.
- Sędzia przed naszymi wnioskami powiedziała co będzie, m.in., że proces będzie utajniony. To jest karygodne, żeby sędzia przyjmowała nasz wniosek, rozpatrywała, robiła swoisty teatr na sali, a z góry ustaliła, że ten wniosek odpada – mówił przed wejściem na salę Lepper. Wniosek obrońców został rozpatrzony i odrzucony. Proces będzie kontynuowany.
W poniedziałek wyjaśnienia przed sądem miał składać sam Andrzej Lepper. Zapowiedział, że jeśli sędzia dopuści go do głosu, to on jest gotów wyjaśnienia złożyć. Jak jednak zaznacza prokuratura, dotąd Lepper nie składał przed sądem wyjaśnień.
Praca za seks
Przewodniczący Samoobrony jest oskarżany m.in. o seksualne wykorzystywanie Anety Krawczyk - byłej szefowej biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego. Według prokuratury, Andrzej Lepper w zamian za seks miał zaoferować Anecie Krawczyk pracę w strukturach Samoobrony.
Oprócz Leppera na ławie oskarżonych zasiada także były poseł Stanisław Łyżwiński, który od sierpnia ubiegłego roku przebywa w areszcie. Śledczy zarzucają mu m.in. gwałt, wykorzystywanie seksualne czterech kobiet oraz nakłanianie Anety Krawczyk do usunięcia ciąży.
Przed sądem Lepper i Łyżwiński nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Liderowi Samoobrony grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24