Do braku rozmowy Trump - Szydło doszło zapewne z inicjatywy amerykańskiej. Ale to, że strona polska zaakceptowała taką formułę oznacza, że rzeczywiście nie ma wystarczającej powagi w traktowaniu szefowej rządu - ocenił w "Faktach po Faktach" były premier Włodzimierz Cimoszewicz.
Prezydent Stanów Zjednoczonych odwiedzi w przyszłym tygodniu Polskę na zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy. Donald Trump wyląduje w stolicy 5 lipca wieczorem. Następnego dnia, 6 lipca, w oficjalnym programie ma rozmowę w cztery oczy z prezydentem Andrzejem Dudą, spotkanie z liderami państw Trójmorza i przemówienie na stołecznym Placu Krasińskich.
Bez rozmowy Trump - Szydło
W "Faktach po Faktach" w niedzielę były premier Włodzimierz Cimoszewicz zwrócił uwagę na nieobecność w roli rozmówczyni premier Beaty Szydło. - To będzie rzecz bezprecedensowa, dlatego że w czasie wszystkich ostatnich wizyt w ciągu 27 lat amerykańscy prezydenci zawsze spotykali się w Polsce zarówno z prezydentem, jak i z premierem - podkreślił.
- Ja przypuszczam, że do braku braku rozmowy Trump - Szydło doszło zapewne z inicjatywy amerykańskiej. Pewnie Trump nie przywiązuje do tego nadmiernego znaczenia i jednocześnie skracano program wizyty - mówił Cimoszewicz. - Ale to, że strona polska zaakceptowała taką formułę oznacza, że rzeczywiście nie ma wystarczającej powagi w traktowaniu szefowej rządu - ocenił.
Spotkanie Trump - Kaczyński? "Możliwe i dopuszczalne"
Były premier zapytany o ewentualne spotkanie prezydenta Donalda Trumpa z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, odpowiedział: - Zdaje się, że nie jest przewidziane, ale oczywiście z punktu widzenia protokołu, jakiejś praktyki jest to całkowicie możliwe i dopuszczalne.
Jak wyjaśnił, często ważni politycy podczas wizyty w innym kraju spotykają się nie tylko z przedstawicielem grupy rządzącej, ale też z przedstawicielami opozycji.
Co powie prezydent Trump w Warszawie?
Włodzimierz Cimoszewicz został zapytany, co - jego zdaniem - Donald Trump ważnego może powiedzieć w Polsce. - Jak wiadomo, jest to prezydent nieprzewidywalny, także nawet dla swojego najbliższego otoczenia - zaznaczył były premier.
- Fakt, że w czasie szczytu NATO w Brukseli nie poruszył kwestii poparcia artykułu 5 Traktatu Waszyngtońskiego, a więc tego, co jest fundamentem Sojuszu Północnoatlantyckiego, był zaskoczeniem dla jego najbliższych doradców, którzy byli przekonani, że on to powie. Wydaje mi się, że pewnie to się znajdzie w wystąpieniu warszawskim - powiedział.
Włodzimierz Cimoszewicz ocenił, że stosunek Donalda Trumpa do prawa, do praworządności jest bardzo podobny do tego, jaki mają przywódcy Polski. - Mam wrażenie, że z tego punktu widzenia jest podobnym typem polityka, jak przywódcy naszego kraju - uznał.
Smoleńsk przedmiotem rozmów?
Były premier w "Faktach po Faktach" został też zapytany, czy wyobraża sobie, że prezydent Andrzej Duda prosi prezydenta Donalda Trumpa o pomoc w odzyskaniu od Rosji wraku Tu-154. - Wyobrażam sobie, że prosi, ale nie wyobrażam sobie, że coś uzyskuje - odparł.
Jego zdaniem, prezydent Trump może odpowiedzieć: zobaczymy, zastanowimy się, rozważymy, sprawdzimy możliwości. - Jeżeli w cztery oczy, to tak powie. Jeżeli byłoby to publiczne, to gdyby zachował się tak, jak by zachował się doświadczony polityk, odpowiedziałby, że nie możemy się wtrącać w sprawy wewnętrzne innego państwa - stwierdził Cimoszewicz.
Dopytywany przez prowadzącą program Anitę Werner, czy wyobraża sobie, że prezydent Duda prosi prezydenta Trumpa o pomoc w wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej, odparł: - Też to sobie wyobrażam.
- Natomiast nie bardzo wiem, co Amerykanie mieliby tutaj zrobić. Jestem głęboko przekonany, że krążące od siedmiu lat opowieści o jakichś nagraniach, ważnych rozmowach, które miały-nie miały miejsca z pokładu samolotu tuż przed katastrofą, to są raczej legendy - dodał.
Na pytanie, czy jego zdaniem jest możliwe, żeby prezydent Trump zapytał prezydenta Dudę o Lecha Kaczyńskiego, czy była bomba termobaryczna w jego samolocie, Cimoszewicz wyjaśnił, że jeśli miałby odpowiedzieć na podstawie charakteru osoby Trumpa, to by odpowiedział, że sobie coś takiego wyobraża.
- Ale ja po prostu nie sądzę, żeby go (Donalda Trumpa - red.) to w najmniejszym stopniu obchodziło, więc to nie będzie przedmiotem rozmowy z jego inicjatywy - ocenił.
"Wyciszają kontrowersje"
Cimoszewicz został również zapytany, czy fakt, że przełożono głosowanie w sprawie Krajowej Rady Sądownictwa i obecnie jest cisza w sprawie reformy sądownictwa, spowodowany jest wizytą Donalda Trumpa.
Jak ocenił były premier, PiS wycisza pewne najbardziej głośne kontrowersje, żeby nie w takiej atmosferze odbywała się wizyta Trumpa.
Autor: KB//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24