Osiem osób oraz psa wiózł osobową mazdą mieszkaniec Częstochowy. Troje pasażerów - dzieci poniżej 10 lat - podróżowało w bagażniku. Kierowca dostał cztery punkty karne i 350 zł mandatu, policja prawdopodobnie skieruje do sądu zawiadomienie w związku z niebezpieczeństwem, na jakie narażone były dzieci.
Jak dowiedziała się reporterka TVN24, mężczyzna tłumaczył się policji, "że ma dużą rodzinę i musi ją w jakiś sposób przewieźć". Usprawiedliwiał się, że dzieciom nic się nie stało, nie mają nawet "otarć". Policja określiła jego zachowanie jako "szczyt bezmyślności i głupoty".
Zauważył go policjant po służbie
Na samochód natknął się na jednej z ulic Częstochowy policjant z tamtejszej drogówki, który był w tym czasie po pracy. Dostrzegł, że w bagażniku mijanej przez niego mazdy jedzie kilkoro dzieci. Postanowił pojechać za tym samochodem.
Dziewięć osób nie licząc psa
W miejscowości Wrzosowa policjant dał kierowcy mazdy sygnał do zatrzymania. Jednocześnie wezwał patrol. - Okazało się, że oprócz trójki kilkuletnich dzieci w aucie jechało też pięciu dorosłych pasażerów - powiedziała starszy sierżant Katarzyna Cichoń z częstochowskiej policji. W bagażniku oprócz dzieci znajdował się jeszcze pies.
Kierowca złamał kilka przepisów ruchu drogowego naraz: przekroczył dozwoloną liczbę przewożonych osób, jego dzieci powinny były jechać nie w bagażniku, ale na miejscach dla pasażerów i w fotelikach, wszyscy jadący autem powinni też mieć zapięte pasy bezpieczeństwa – przypominają funkcjonariusze.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24