Prokuratura Okręgowa w Świdnicy postawiła zarzuty sześciu osobom w śledztwie dotyczącym płacenia za głosy w Wałbrzychu. Podejrzanym grozi do 5 lat więzienia.
Według rzeczniczki Prokuratury Okręgowej w Świdnicy Ewy Ścierzyńskiej, zarzuty usłyszało w sumie sześć osób, ale krąg podejrzewanych nie został zamknięty.
- Te sześć osób, o których nic więcej nie mogę powiedzieć na tym etapie śledztwa, usłyszało zarzuty nakłaniania do oddawania głosów w zamian za korzyść finansową - mówi Ścierzyńska. Dodała jednak, że podejrzani nakłaniali do głosowania "nie na jedną osobę lecz kilka".
Prokuratura w Świdnicy prowadzi śledztwo w tej sprawie od 10 grudnia, na podstawie materiałów przekazanych jej przez wrocławskie Centralne Biuro Antykorupcyjne. Śledztwem objęto okres od początku listopada do 5 grudnia 2010 r.
Za alkohol i ziemniaki
Korupcja wyborcza w Wałbrzychu miała polegać na "kupowaniu głosów" za pieniądze - często niewielkie sumy, ale też butelkę piwa czy produkty spożywcze, np. worek ziemniaków.
W Wałbrzychu do II tury wyborów przeszli: wieloletni prezydent miasta Piotr Kruczkowski (PO), który ostatecznie wygrał tegoroczne wybory 325 głosami oraz Mirosław Lubiński. Kruczkowski zdobył 50,59 proc. (13 880 głosów), a Lubiński 49,41 proc. (13 555 głosów). W trakcie II tury wyborów w Wałbrzychu oddano w sumie 28 077 głosów, w tym głosów ważnych było 27 435, głosów nieważnych - 642.
Po wyborach protest z sugestią, że w kampanii doszło do wyborczej korupcji, złożył jeden z trzech kandydatów na prezydenta Wałbrzycha, Patryk Wild (niezrzeszony). Protest został odrzucony w styczniu przez sąd w Świdnicy. Podobny protest - jak Wilda - ale w późniejszym terminie złożył również Lubiński. Sąd zawiesił rozpatrywanie tego protestu do czasu uprawomocnienia się orzeczenia w sprawie protestu Wilda. W związku z aferą wokół ewentualnych nieprawidłowości w kampanii, dwóch członków PO Stefanos Ewangielu i Piotr Głąb zawiesili swoje członkostwo w Platformie.
Dwa śledztwa
W związku z podejrzeniem korupcji wyborczej w Wałbrzychu prowadzone są dwa śledztwa. Drugie - przez Prokuraturę Rejonową w Wałbrzychu - ma wyjaśnić czy jeden z mieszkańców Wałbrzycha był nakłaniany przez dziennikarzy wałbrzyskiej TV Twoja do składania fałszywych zeznań na temat korupcji wyborczej w tym mieście.
Zawiadomienie takie miał złożyć Marcin K., który opowiadał do kamery o korupcji wyborczej w Wałbrzychu. W trakcie II tury wyborów wałbrzyska TV Twoja - jak przyznał w toku procesu przed świdnickim sądem redaktor naczelny tej stacji Jacek Grabowski - wyznaczyła 1000 zł nagrody dla osoby, która "dostarczy redakcji materiały na temat korupcji wyborczej". Materiały na ten temat robił dziennikarz Sebastian Grempka, świadek procesu i kandydat na radnego miejskiego z listy Wilda.
Sprawa Ludwiczuka
Rzekoma korupcja wyborcza to nie jedyne kontrowersje przy wyborach w Wałbrzychu.
Na kilka dni przed głosowaniem w II turze ujawniono nagranie, na którym należący do PO senator Roman Ludwiczuk - używając niewybrednego słownictwa - zaproponował radnemu Longinowi Rosiakowi, który prowadził kampanię Mirosława Lubińskiego - kontrkandydata PO - by zrezygnował i zostawił go na lodzie. W zamian miał dostać stanowisko wicestarosty.Ludwiczuk zrezygnował z członkostwa w PO na początku grudnia.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24