Brytyjski HAWK, Koreanski T-50 i Włoski M-346 - te trzy maszyny walczą o najwyższe miejsce na podium. A chodzi o rywalizację w przetargu na samolot szkolny, ogłoszony przez MON. Zwycięzca miałby zastąpić wysłużone 50-letnie Iskry, na których trenują polscy piloci wojskowi.
Przelot 50-letnich Iskier uświetnił w tym roku uroczystości obchodów 95 lat lotnictwa wojskowego w Warszawie. W tle obchodów odbywa się kolejny, po nieudanych już próbach, przetarg na nowy samolot szkolny dla polskiego lotnictwa wojskowego.
W przetargu walczą brytyjski HAWK, koreański T-50 i włoski M-346. Rywalizacja o następcę wiekowej Iskry zaczęła się już właściwie w 1995 roku. Od tego czasu proponowano polskiemu wojsku samoloty z Niemiec, Czech, Anglii, USA, a nawet z Argentyny. Podpisywano umowy i zachwycano się zagranicznymi maszynami. W międzyczasie utopiono polski projekt samolotu Iryda.
Duża konkurencja
Ministerstwo obrony chciało, żeby samolot był też bojowy. Oczekiwania jednak spadły, bo teraz maszyny nie muszą mieć rakiet i bojowego radaru. Wyrównało to szanse i zwiększyło konkurencję.
- Kupujemy coś, co jest na rynku. Kupujemy samolot szkolny, bo samoloty szkolne są w ofercie. Samoloty szkolno-bojowe, które poprzednio chcieliśmy kupować nie do końca na rynku były - tłumaczy decyzję Czesław Mroczek, wiceminister obrony narodowej.
Decyzja zaoszczędziła również dużo pieniędzy. - Uzbrojenie samolotu to jest 30-40% dodatkowego kosztu samolotu - zaznacza gen. Lech Majewski, dowódca sił powietrznych.
8 nowych maszyn
Brak samolotów, które przenosiły broń oznacza, że żadna maszyna nie wypełni luki po bombowcu Su-22, który zniknie za 5 lat. Nowych samolotów będzie również mniej niż szkolnych Iskier, bo ministerstwo mówi o zakupie 8 maszyn, ewentualnie 4 dodatkowych. Dowódcy sił powietrznych zaznaczają jednak, że tyle wystarczy z punktu widzenia potrzeb szkoleniowych.
Producenci trzech maszyn, które walczą w przetargu, byli na Air Show w Radomiu i pojawią się na targach w Kielcach.
Autor: aj/tr / Źródło: tvn24.pl