- SB pokazywało Wałęsie filmy ze strajków '70, a on miał rozpoznawać uczestników protestów - mówi w TVN24 Andrzej Bulc, były stoczniowiec i opozycjonista. Twierdzi, że sam Wałęsa przyznał się do tego w luźnej rozmowie. Byłego prezydenta broni inny kolega ze Stoczni: - Dla mnie zawsze będzie bohaterem - zapewnia Roman Gałęzewski.
Wałęsa miał to wyznać w 1979 roku, podczas spotkania w domu Joanny i Andrzeja Gwiazdów. Legendarny przywódca "Solidarnści" powiedział rzekomo, że SB pokazywała mu zdjęcia i filmy ze strajków z pamiętnego '70 roku, a on rozpoznawał uczestników protestów.
- To ty kur... mać, podpieprzasz swoich kolegów! - tak miała wtedy zareagować Joanna Gwiazda. A Wałęsa miał odpowiedzieć: - Byłem młody, nie zdawałem sobie sprawy, jakie to ma w ogóle znaczenie - relacjonuje Andrzej Bulc.
Skąd magnetofon
Tłumaczy, że spotkanie było nagrywane, bo zgromadzeni tam opozycjoniści chcieli mieć zapis wspomnień. Ale Bulc podaje jeszcze jeden powód: - Wałęsa nigdy nie chciał mówić o grudniu 70. i o swojej roli w tym strajku. Ale Andrzej Gwiazda mu powiedział: "Jak o tym nie opowiesz, to po prostu wypieprzaj". Więc zorganizowaliśmy to spotkanie i Wałęsa zaczął opowiadać, jak to było. Ale do współpracy z SB się nie przyznał - stwierdził Bulc w TVN24.
Sprawa taśmy wypłynęła kilka dni temu. Krzysztof Wyszkowski poinformował w "Magazynie 24 Godziny", że marszałek Senatu Bogdan Borusewicz dysponuje tym nagraniem. WIĘCEJ: "Bogdan! Ujawnij taśmę Wałęsy!"
Tajemnicza taśma
Bulc dodał w TVN24, że taśmę z tego spotkania przekazał osobiści Bogdanowi Borusewiczowi. - Dałem mu to nagranie jako człowiekowi, do którego miałem zaufanie. Teraz niech je odda! - apeluje były opozycjonista do marszałka senatu.
Bulc twierdzi też, że zapis rozmowy z 1979 r. znalazł się w książce o życiu Wałęsy pt. "Droga nadziei". Tyle, że nie znalazł się tam właśnie wątek o rozpoznawaniu uczestników strajków. Były prezydent miał się przyznać Bulcowi, że to akurat "nie było ważne".
"Zdrajca tysiąclecia"
Bulc od wielu już lat oskarża Wałęsę o zdradę i próbę wybielania życiorysu. - To zdrajca tysiąclecia, on doprowadził do największej zdrady w historii Polski - mówił dawny opozycjonista na antenie TVN24.
"Wałęsa trzymaj się!"
Po stronie byłego prezydenta staje za to przewodniczący "Solidarności" stoczni gdańskiej Roman Gałęzewski: - Dla mnie Wałęsa jest bohaterem, chociaż nie zawsze się z nim zgadzałem. To czy donosił na kolegów, czy nie jest dla mnie zupełnie nieistotne. Będę go bronić, bo jest szczuty i poniżany - tłumaczy związkowiec.
Dodaje, że nie podoba mu się "wyciąganie brudów z życiorysów narodowych ikon". - Tak mało mamy w Polsce bohaterów, powinniśmy ich szanować, a nie opluwać - przekonuje działacz "Solidarności: i podkreśla: - Nie chcę, by klasyfikowano mnie do grupy obrońców Wałęsy. Szanuję i jego, i Annę Walentynowicz, i Jarosława Kaczyńskiego. Ale nie toleruję szczucia - podkreśla Gałęzewski.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24