- Oczywiście, że nie był Bolkiem - tak podejrzenia o współpracę Lecha Wałęsy skwitował w "Kropce nad i" były szef UOP Gromosław Czempiński. Według niego były prezydent jest ofiarą esbeckich fałszywek.
Czempiński przyznał, że na początku lat 90. widział dokumenty dotyczące Lecha Wałęsy, "ale nie budziły w nim emocji". Były szef UOP zaznaczył od razu, że jednej teczki dotyczącej Bolka nie było. Po Służbie Bezpieczeństwa pozostała bowiem tzw. teczka obiektowa, dotycząca Stoczni Gdańskiej.
Dlaczego Czempiński nie emocjonuje się ewentualną tożsamością Bolka i Wałęsy? - Wiedziałem, że te dokumenty od wielu wielu lat SB fałszowała pod kątem dezawuowania Wałęsy jako lidera - mówił w "Kropce nad i", wyjaśniając mechanizm powstawania esbeckich fałszywek.
Esbecy robili fałszywki
Według słów Czempińskiego, gdy SB rozpracowywała jakąś np. 20-osobową grupę opozycjonistów, to "robiła teczki" na 10-12 osób, podczas gdy agent w tym gronie był tylko jeden.
Chodziło o to, "żeby powodować konflikty i skłócenie". Czempiński, w PRLu oficer wywiadu, wyznał nawet, że SB zgłaszało się do wywiadu, by ten pomagał fałszować dokumenty dotyczące opozycjonistów.
Ja też mogę fałszować
- Co to za wielki problem? Ja dzisiaj mogę zrobić kilka takich raportów - ironizował Czempiński pytany, czy trudno jest sfałszować czyjąś teczkę.
Czempiński w związku z tym zwrócił uwagę na jeden zasadniczy problem, który wymaga wyjaśnienia: - Można się zastanowić, czy Bolek był postacią prawdziwą czy fikcyjną - mówił.
- To idzie w fatalną stronę - podsumował Czempiński dyskusję, która rozgorzała wokół publikacji książki IPN o agenturalnej przeszłości Wałęsy.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24