Declan Ganley - człowiek, który przekonał Irlandczyków do odrzucenia Traktatu z Lizbony, spotkał się w Krakowie z kardynałem Stanisławem Dziwiszem. W poniedziałek ma zostać otwarte polskie biuro jego nowej partii Libertas - dowiedział się portal tvn24.pl. - To jedyny człowiek, który proponuje spójną wizję Unii Europejskiej - komplementuje Ganley'a Mateusz Pikorski - była prawa ręka Andrzeja Leppera.
Ganley przyjechał do Polski, by promować swoją nową partię Libertas. Jej główne cele to dążenie do zmniejszenia unijnej biurokracji i zdecydowany sprzeciw wobec Traktatu Lizbońskiego, który irlandzki polityk uważa za "antydemokratyczny". Z kardynałem Dziwiszem jednak o polityce nie rozmawiał - jak sam zapewnia - lecz o polskich korzeniach swojej żony i urokach Krakowa.
Lizbonie mówimy "nie"
Po rozmowie z kardynałem Dziwiszem, Ganley spotkał się z dziennikarzami, by przedstawić swoje poglądy w związku z planowanym udziałem jego partii w wyborach od parlamentu europejskiego.
- Jeśli projekt wspólnej Europy ma się powieść i jeśli w Europie ma panować demokracja, to Traktat Lizboński, który jest na prawdę bardzo złą wersją konstytucji europejskiej, musi zostać odrzucony - przekonywał Ganley. Jego główny postulat to taka forma organizacji władzy w Unii Europejskiej, która umożliwiałaby podejmowanie decyzji zwykłym obywatelom na drodze głosowania. Władza w Europie - w opinii Ganleya - pozostawałaby tym samym pod kontrolą wyborców. - Nie może być tak, że decyzje podejmowane w Brukseli pozostają pod niczyją kontrolą i nikt nie weryfikuje tego, co uchwalają urzędnicy - powiedział Irlandczyk.
Według Declana Ganley'a, istnieje bardzo silne lobby wewnątrz władz Unii, które nie licząc się z wolą mieszkańców kontynentu działa na rzecz wprowadzania przepisów korzystnych wyłącznie dla siebie.
Z kard. Dziwiszem tylko o żonie
Jak przyznał irlandzki polityk, w rozmowie z kard. Dziwiszem nie poruszył kwestii politycznych. - Rozmawialiśmy o tym, że moja żona jest z pochodzenia Polką, ale nie śmiałem przedstawiać jego ekscelencji moich opinii na temat Unii Europejskiej. To byłoby bardzo niewłaściwe - powiedział Ganley.
To już druga wizyta Ganleya w Polsce w tym miesiącu. Polityk powołał polski oddział partii Libertas i chce w jego ramach wystawić kandydatów w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, polskie biuro Libertas zostanie otwarte w poniedziałek, 2 lutego.
Były poseł Samoobrony w nowym ruchu
Wśród sympatyków nowego ruchu jest Mateusz Piskorski, była prawa ręka Andrzeja Leppera. - Wspieram wszystkie ciekawe inicjatywy - mówi były poseł Samoobrony, który zapowiada, że czas na poważną debatę o Europie i o miejscu Polski w UE. - Nie będziemy dyskutować nad tym, kto komu nie pożyczył samolotu - zapowiada Piskorski, który mówi, że Ganley to "jedyny człowiek, który proponuje spójną wizję Unii Europejskiej".
Kim jest Ganley?
Declan Ganley, nazywany w Irlandii "Człowiekiem NIE" jest twórcą ruchu Libertas, który doprowadził do odrzucenia Traktatu Lizbońskiego podczas referendum w Irlandii.
Według irlandzkiej Komisji Referendalnej, grupa Ganleya wydała na kampanię najwięcej ze wszystkich irlandzkich organizacji – około 1,3 miliona euro. Pracownicy i wolontariusze Libertasu rozdali 2 miliony broszur. Dla porównania, rządząca prawicowa partia Fianna Fail przeznaczyła na kampanię za przyjęciem traktatu tylko około 700 tys. euro. Fine Gael, druga największa siła polityczna w Irlandii, na ten sam cel wydała 500 tysięcy euro.
Ganley, czterdziestoletni przedsiębiorca z miasteczka Galway, twierdzi, że ze swojej kieszeni wydał na kampanię tylko 6 tysięcy euro. - Reszta pochodziła ze zbiórek i datków - wyjaśnia. Kulisy finansowania kampanii wzbudzały uwagę mediów na całym świecie.
Jak zawstydzić premiera
Polityk urodził się w rodzinie irlandzkiej mieszkającej w Londynie. Żył tam przez kilkanaście lat i dlatego do dziś mówi z londyńskim akcentem. Gdy skończył 13. rok życia, jego rodzice wrócili do Irlandii.
Jego kariera polityczna zaczęła się od tego, że zmusił premiera Irlandii Briana Cowena do wstydliwego wyznania, że „nie przeczytał Traktatu Lizbońskiego w całości”. Dzięki temu z człowieka, o którym wcześniej nigdzie poza Irlandią nikt nie słyszał, stał się postacią znaną w całej Europie.
Wojciech Bojanowski
Źródło: tvn24.pl, Bild.de
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl