Jeśli wieczorem zawiera się porozumienie, to powinno ono obowiązywać po południu następnego dnia. Złamaliśmy je, ale sytuacja była wyjątkowa. Przyszedł premier i przekonał klub PO w demokratycznej dyskusji - w taki sposób Stefan Niesiołowski, tłumaczył dlaczego Platforma - wbrew umowie z SLD - zgodziła się, by media publiczne nie miały gwarantowanych pieniędzy z budżetu państwa.
Niesiołowski przyznał w TVN24, że szczerze przeprosił SLD za to, co się stało podczas środowego głosowania nad senackimi poprawkami do ustawy medialnej. Platforma miała wraz z ludowcami i lewicą, odrzucić tę, która cofała zapis o przyznaniu mediom publicznym ok. 880 mln zł z budżetu państwa. Ale zagłosowała za propozycją senatorów, i kwoty gwarantowanej nie będzie. Politycy SLD stwierdzili, że PO ich oszukała.
- Tak przeprosiłem, ale nie chcę już tego powtarzać, bo to jest trochę niepoważne – powiedział Niesiołowski. I wytłumaczył dlaczego to zrobił. – Jak się wieczorem zawiera porozumienie, to następnego dnia w godzinach popołudniowych nadal powinno obowiązywać. Ale sytuacja była wyjątkowa, przyszedł premier na posiedzenie klubu (PO – red.) i przekonał w demokratycznej dyskusji, i klub tak zagłosował – powiedział Niesiołowski.
"To by było niemoralne"
Przyznał jednocześnie, że rzeczywiście można odnieść wrażanie, że premier przeprowadził rozmowę z klubem zbyt późno (przyjechał do Sejmu na kilkadziesiąt minut przed zaplanowanym głosowaniem), i dlatego – jak przyznał – miał dyskomfort podczas głosowania, ale sytuacja była wyjątkowa.
(Premier) mówił, że jeśli telewizji zapewni się bezpieczny pakiet, to oni się nie zreformują, nadal będą gigantyczne odprawy dla jednodniowych prezesów, dla pani Koteckiej, przerost zatrudnienia w tym molochu. I to już mnie nie przekonuje sn
- Premier uznał, że przy szukaniu cięć i oszczędności byłoby to niemoralne (przyznać mediom publicznym pieniądze – red.) - przytoczył argument szefa rządu Niesiołowski, podkreślając że się z tym zgodził. – Ale mówił też, że jeśli telewizji zapewni się bezpieczny pakiet, to oni się nie zreformują, nadal będą gigantyczne odprawy dla jednodniowych prezesów, dla pani Koteckiej, przerost zatrudnienia w tym molochu. I to już mnie nie przekonuje - przyznał Niesiołowski.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24