Przeglądając nagrania z 11-godzinnego przesłuchania Zbigniewa Chlebowskiego przed komisją można dojść do wniosku, że poważną pracę wykonali tu specjaliści od wizerunku i perswazji. O kosmetyczkach nie wspominając...
I się udało...
Co widać "gołym okiem"? Były szef klubu PO nie pocił się, nie rumienił, nie wpadał w szał ni konfuzję. Co więcej, z opanowaniem odpowiadał na każde pytanie. Z rozbrajająca wręcz uprzejmością, każdego członka komisji tytułując per "szanowna pani, szanowny panie". Chociaż nie ma wątpliwości, że uprzejmość ta poza poziomem formalnym, podstaw prawdziwej miłości bliźniego nie ma...
- Jestem rozczarowany pytaniami tych posłów z komisji, którzy chcą dojść do prawdy (posłowie PiS - red.). Pana Chlebowskiego na tym wysłuchaniu można było - mówiąc językiem policyjnym - docisnąć lub rozkuć - komentował po przesłuchaniu poseł Polski Plus (dawniej w PiS), Ludwik Dorn.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24