Niewiele brakowało, a policyjny pościg za pijanym piratem drogowym zakończyłby się tragedią. 25-latek wymusił pierwszeństwo jadącym radiowozem policjantom i uciekając przed nimi rozbił samochód na drzewie. Jego auto stanęło w płomieniach. Z wraku pijanych mężczyzn uratowali funkcjonariusze.
W sobotę, kilkanaście minut po godzinie 20.00 patrol nowomiejskiej drogówki jechał w kierunku Jamielnika, gdy nagle, z prawej strony wyjechało osobowe renault. Kierowca wymusił pierwszeństwo i nawet nie zwolnił, gdy policjanci używając sygnałów, kazali mu się zatrzymać. Funkcjonariusze rozpoczęli pościg. Renault pędziło przez wieś zmuszając napotkane po drodze pojazdy do ucieczki na pobocze.
Uderzył w drzewo, stanął w płomieniach
Po przejechaniu niespełna 2 kilometrów samochód zjechał na lewe pobocze, uderzył w drzewo i wylądował na dachu. Kiedy policjanci dobiegli do auta, okazało się, że w środku znajdowało się trzech mężczyzn. Kierowca i siedzący obok 26-latek byli nieprzytomni. Na dodatek auto zaczęło się palić. Policjanci wybili szybę i zanim doszło do tragedii, wyciągnęli z pojazdu kierowcę i dwóch pasażerów.
Ponad 2 promile alkoholu
25-latek i jego kompani byli pijani. Badanie wykazało w organizmie Mirosława O. 2,2 promila alkoholu. Wszyscy uczestnicy zdarzenia drogowego trafili do szpitala.
Mirosław O. usłyszał już zarzut popełnienia przestępstwa kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości, za które grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności oraz 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów. Mieszkaniec Biskupca Pomorskiego odpowie również za popełnione wykroczenia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Olsztynie