- Nie przewiduję na razie wysłania pani Anny Fotygi w roli ambasadora Polski przy ONZ - premier Donald Tusk potwierdził doniesienia mediów. Jak pisał "Wprost", prezydent podpisał już listy uwierzytelniające dla ambasadorów, które były główną kartą przetargową w grze o nominację dla byłej minister.
W połowie kwietnia media donosiły, że Lech Kaczyński wstrzymuje się z podpisaniem listów uwierzytelniających dla nowych ambasadorów właśnie z obawy, że premier nie podpisze kontrasygnaty dla nominacji Fotygi.
- Fotydze brakuje do wyjazdu tylko podpisu Tuska i my nie mamy już w tej sprawie nic do powiedzenia. W tej sytuacji blokowanie pracy ambasadorów w innych krajach byłoby bez sensu. Prezydent rozpoczął podpisywanie listów uwierzytelniających – mówił „Wprost" jeden z urzędników w Kancelarii Prezydenta.
Dzięki temu, jak zauważa tygodnik na swojej stronie internetowej, odblokowane zostaną nasze stosunki dyplomatyczne m.in. z Afganistanem, Meksykiem, Botswaną, Mozambikiem i Lesotho.
"Zakładam dobrą wolę prezydenta"
Z informacji tygodnika wynika, że zwłoka w składaniu podpisów przez prezydenta blokowała pracę naszych dyplomatów aż w 40 państwach i organizacjach.
– Wynika to z dwóch spraw. Po pierwsze, ambasadorowie, którzy nie mogli doczekać się na listy uwierzytelniające, są najczęściej akredytowani nie w jednym kraju, ale w kilku. Po drugie, prezydent zwleka nie tylko z wydawaniem listów, ale także z podpisywaniem samych nominacji – tłumaczy wysoki urzędnik w MSZ.
"Wprost" nie udało się ustalić, co konkretnie podpisał Lech Kaczyński. – Mogę tylko powiedzieć, że procedury zostały uruchomione – mówi jeden z rozmówców tygodnika z otoczenia głowy państwa.
A szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Krzysztof Lisek przyznaje, że nie miał pojęcia, że brak podpisu prezydenta wpływa na nasze relacje aż z tyloma państwami. - Zakładam dobrą wolę Lecha Kaczyńskiego i wszystkie opóźnienia składam na karb bałaganu panującego w kancelarii prezydenta – mówił.
Źródło: wprost.pl