W pierwszych stu dniach to rząd Kazimierza Marcinkiewicza przyjął więcej projektów ustaw, za to gabinet Donalda Tusk dokonał większych cięć w administracji. Obaj równie popularni, co krytykowani.
Gabinet Donalda Tuska, podobnie jak Kazimierza Marcinkiewicza cieszy się po stu dniach rządów wysokim poparciem społecznym. I obu rządom polityczni przeciwnicy zarzucili składanie pustych obietnic i stosowanie PR-owskich trików. Opozycja ochrzciła Marcinkiewicza mianem „David Copperfield”, bo czarował sztuczkami. Tuskowi, politycy PiS zarzuca się, że opowiada bajki. "Zamiast Irlandii, mamy czeski film" - ironizują.
Więcej obietnic niż konkretów
Bardziej pracowity – pod względem liczby projektów ustaw - okazał się w okresie pierwszych stu dni rząd Kazimierza Marcinkiewicza. Przyjął ich 58, zaś gabinet Donalda Tuska ponad połowę mniej, bo tylko 28 i żadnej kluczowej.
Rząd PiS zdążył skierować do Sejmu projekt ustawy o powołaniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego i przygotować pakiet ustaw o likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych (obie sprawy były sztandarowymi hasłami PiS z kampanii wyborczej). Nie zdążył natomiast z ustawą o biopaliwach.
Marcinkiewicz podsumowując sto dni rządów swojego gabinetu przekonywał: - Nabieramy charakteru, ducha, tempa. Postęp w naprawianiu kraju będzie teraz geometryczny.
Platforma obiecywała m.in jednomandatowe okręgi wyborcze, reformę administracji, zawodową armię i podatek liniowy, ale projektów ustaw wprowadzających zapowiadane zmiany nie skierowała jeszcze do Sejmu. Niektórych z tych propozycji, m.in podatku liniowego nie popiera koalicjant – PSL.
Udało się jedynie w sprawie Iraku – zgodnie z przedwyborczą obietnicą rząd podjął decyzję o zakończeniu naszej misji wojskowej do końca października 2008 roku.
PO deklaruje, że ofensywa ustawowa z jej strony dopiero nastąpi.
Tańsza władza
W pierwszych stu dniach rządów PiS nie było obiecanych oszczędności na tańszej administracji, było za to więcej urzędników i ministrów.
Rząd PO-PSL musiał obciąć wydatki na administrację, by znaleźć pieniądze na podwyżki dla nauczycieli. W sumie 2 mln zł (pedagodzy nie byli jednak zadowoleni z proponowanych podwyżek).
Innych drastycznych cięć nie było. Za to premier Donald Tusk zaczął latać rejsowymi samolotami, a minister spraw wewnętrznych i administracji pozbawił prezydenckich ministrów ochrony BOR-u.
Czyściło PiS, czyściła PO
Wspólne dla rządu Marcinkiewicza i Tuska okazały się czystki w państwowych spółkach, choć za PO nie tak masowe. PiS zmieniło zarządy kilkunastu dużych firm, w których państwo odgrywa główną rolę m.in. PGNiG i KGHM.
Specjalną listę z kandydatami przygotował wtedy prezes PiS Jarosław Kaczyński.
W rządzie PO-PSL największych czystek kadrowych w państwowych spółkach dokonał wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. Bez konkursu, ale za to z partyjnego klucza, obsadzono m.in. stanowisko szefa spółki ElewArr. Z kolei premier Donald Tusk dokonał przetasowań w służbach specjalnych, co stało się powodem ostrego sporu z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Z nowego rozdania jest szef ABW, Agencji Wywiadu oraz Kontrwywiadu Wojskowego.
Jednak rządowi PiS udało się to, o czym obecny może tylko pomarzyć, a mianowicie dokonać zmian w mediach publicznych.
PiS szybko uwinęło się w Sejmie z ustawą o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Dzięki niej starą, zdominowaną przez lewicę dziewięcioosobową KRRiT zastąpiło nową pięcioosobową, w której PiS dostało trzy miejsca, po jednym LPR i Samoobrona. Opozycja grzmiała, że to skok na media.
Platforma ma gotowy projekt zmian w ustawie medialnej, ale póki co go nie forsuje. Weto zapowiedział bowiem prezydent, a LiD poinformował, że nie zagłosuje za odrzuceniem tego weta.
Platformie nie udało się też odbić z rąk PiS Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Julia Pitera, pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją, nie znalazła mocnych dowodów przeciwko szefowi CBA. Mariusz Kamiński pozostał więc na stanowisku.
Jedni z protestami, drudzy bez zaplecza
W pierwszych stu dniach rządów koalicja PO-PSL musiała się zmierzyć z protestami społecznymi. Podwyżek płac żądali lekarze, pielęgniarki, nauczyciele i celnicy. A rolnicy – dopłaty do eksportu wieprzowiny Przez stolicę przewijały się tłumy protestujących, a rząd apelował o cierpliwość i obiecywał stopniową realizację postulatów.
Rząd Marcinkiewicza nie zmagał się co prawda ze społecznymi protestami, ale był pozbawiony sejmowej większości. Przed upływem pierwszych stu dni rządów, PiS się przełamało i podpisało pakt stabilizacyjny z Samoobroną i LPR, który stał się wstępem do kolacji rządowej. Nie obyło się też bez zawirowań w samej Radzie Ministrów. Po zmianie w resorcie skarbu, PiS długo nie mogło zdecydować, kto ma stanąć na czele ministerstwa. Kierował nim Marcinkiewicz.
W rządzie PO-PSL również doszło przetasowań, choć na niższym szczeblu. Z pełnienia funkcji zrezygnowało pięciu wiceministrów, w tym czterech z powodów lustracyjnych.
mac//mat
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP