- Była gra pomiędzy premierami Polski i Rosji, żeby wyeliminować prezydenta Polski z uczestnictwa w oficjalnych obchodach uroczystości katyńskich - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 publicysta Bronisław Wildstein. Według niego, to ciąg różnych działań doprowadził do katastrofy smoleńskiej. Według Tadeusza Iwińskiego z SLD nie doszło by do niej "gdyby dwie polskie prawice były normalne".
Bronisław Wildstein mówił w "Faktach po Faktach: w TVN24, że bezprecedensowa sytuacja, jaką była katastrofa smoleńska, to wynik kilkunastu zdarzeń. A jednym z głównych jest gra, jaką mieli prowadzić premierzy Polski i Rosji przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu.
- Ta gra polegała na tym, że pierwotnie prezydent zgłosił chęć uczestnictwa, a potem premier Rosji zaprosił premiera Polski, który zamiast zgłosić się do prezydenta i porozumieć się z nim jak ma wyglądać ta delegacja, porozumiał się z premierem Rosji - powiedział dziennikarz. - Gdyby dwie Polskie prawice były normalnymi formacjami, to nigdy by nie doszło do tego - odpowiedział poseł Tadeusz Iwiński.
Na linii Polska-Rosja
Goście "Faktów po Faktach" komentowali też ostatnie wypowiedzi polityków głównie Prawa i Sprawiedliwości na temat katastrofy prezydenckiego samolotu.
Według Tadeusza Iwińskiego słowa posła Joachima Brudzińskiego z wywiadu dla tygodnika "Wprost" o tym, że "Imperator Wszechrusi (Władimir Putin - red.) wzywa łaskawie do swojego namiotu (Donald Tuska - red.), przed swoje oblicze", może wywołać międzynarodowe skutki. - I to w momencie, kiedy pojawiła się szansa na normalizację stosunków - dodał.
Bronisław Wildstein przekonywał z kolei, że Polska pozwalając Rosji prowadzić śledztwo "zrezygnowała z części swojej suwerenności na rzecz innego kraju".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24