Szanse Jerzego Buzka na objęcie stanowiska szefa Parlamentu Europejskiego są większe, niż przed spotkaniem w Brukseli - ocenił w piątek Donald Tusk. Premier - po drugim dniu szczytu UE - zapewnił, że Polska w sprawie kandydatury Buzka zdobywa coraz to nowych sojuszników. Tym razem Rumunię.
- Ze względu na południowy charakter tego państwa, ucieszyło to nas - stwierdził Donald Tusk, oceniając, że poparcie Rumunii jest bardzo istotne. Nie jest bowiem tajemnicą, że kraje południowe bardziej sprzyjają kandydaturze Włoch - Mario Mauro.
Tusk zapewniał, że zarówno po rozmowach oficjalnych, jak i kuluarowych, "szanse Jerzego Buzka są jeszcze większe, niż przed spotkaniem w Brukseli". - Zbliżamy się do punktu, gdzie w ramach Europejskiej Partii Ludowej uzyskaliśmy wystarczający poziom konsolidacji i poparcia dla Jerzego Buzka - mówił premier.
"Pozycja silniejsza, jeżeli będziemy silniejsi"
Odpowiadając na zarzuty, że funkcja przewodniczącego Parlamentu Europejskiego jest bardziej symboliczna niż realna, Tusk mówił, że wątpliwości te "pozbawione są jakiegokolwiek sensu". - W ramach traktatu nicejskiego, jest to najważniejsze stanowisko w Unii Europejskiej - twierdził premier. I dodał, że nawet jeśli wejdzie w życie traktat z Lizbony, wtedy funkcja ta będzie - po prezydencie UE - drugą pod względem ważności. - Stanowisko to wiąże się z dużymi możliwościami - mówił Tusk.
Przewodniczący PO zapowiedział też, że pod koniec roku woli przystępować "do boju" o teki komisarzy w Komisji Europejskiej "mając za sobą sukces w Parlamencie Europejskim". - Nasza pozycja w tych negocjacjach będzie silniejsza, jeśli będziemy silniejsi - ocenił premier.
"Szczyt potwierdził bardzo silną pozycję Barroso"
Premier Donald Tusk dodał też, szczyt UE potwierdził bardzo silną pozycję szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso. - Nasza wysoka ocena jego pracy znalazła odzwierciedlenie w opiniach innych krajów - mówił Tusk nawiązując do wskazania Portugalczyka przez szczyt UE jako kandydata na szefa KE w następnej kadencji.
Szef polskiego rządu podkreślił, że decyzja, by Barroso dalej kierował KE jest jednomyślną propozycją, a nie jednomyślną decyzją Rady Europejskiej. - Polska delegacja, ja osobiście przekonywałem, aby to poparcie dla Barroso było jak najmocniejsze. Z naszego punktu widzenia pewnie lepiej byłoby nawet, gdyby ta jednomyślność zaowocowała jednoznaczną nominacją, ale część państw europejskich była trochę bardziej powściągliwa - mówił Tusk.
Jak zaznaczył, z punktu widzenia polskich interesów we Wspólnocie wysoko oceniana jest dotychczasowa praca Barroso. Premier podkreślił, że szef KE dawał dowód "bezstronności i europejskości". - Rozumiał tę europejskość, czy też służbę na rzecz całej UE w ten sposób, że nie można było w jego ocenie zostawiać słabszych, czy tych, którzy są w większych kłopotach samemu - oświadczył Tusk.
tka//kwj
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP