- Polski Tu-154 schodził na lotnisko w Smoleńsku zbyt stromo, ze zbyt dużą prędkością i nie reagował na ostrzeżenia. Był to klasyczny przypadek zderzenia w locie kontrolowanym, które powtarzają się co roku - powiedział szef komisji technicznej MAK Aleksiej Morozow przedstawiając wyniki raportu MAK.
Według ustaleń MAK samolot leciał z prędkością 300 zamiast 260 km/h, a ścieżka schodzenia wynosiła 3 stopnie 10 minut zamiast 2 stopnie 40 minut. Morozow dodał, że załoga polskiego samolotu przy określaniu wysokości korzystała z radiowysokościomierza - co było błędem - i zeszła do 20 metrów. Zderzenie z przeszkodą nastąpiło poniżej wysokości pasa startowego.
- Nawet gdyby załodze samolotu udało się uniknąć zderzenia z brzozą w jarze, przed pasem startowym w Smoleńsku, chwilę później maszyna i tak spadłaby na ziemię - ocenił szef komisji technicznej.
Według MAK załoga nie reagowała na ostrzeżenia sytemu TAWS nakazującego poderwać samolot (pull up) ani na komendę kontrolera "horyzont, 101". - Był to klasyczny przypadek zderzenia w locie kontrolowanym, które powtarzają się co roku - dodał Morozow.
Co to jest CFIT?
Kontrolowany lot ku ziemi (ang. Controlled flight into terrain, CFIT) to rodzaj wypadku, w którym pilot nieumyślnie sprowadza do poziomu ziemi sprawną technicznie maszynę. Piloci nie są świadomi grożącego im i samolotowi niebezpieczeństwa, a kiedy się zorientują, jest już zazwyczaj za późno na uratowanie się.
Zwykle CFIT jest spowodowany przez czynnik ludzki – zmęczenie, utratę świadomości, dezorientację pilota, zwłaszcza w sytuacji pojawienia się znacznego ograniczenia widoczności i znaczących różnic w ukształtowaniu rzeźby terenu. CFIT często występuje przy podchodzeniu do lądowania, tuż przy lotnisku.
"Jedyną prawidłową decyzją byłoby odejście na lotnisko zapasowe"
Ponadto, według MAK, dowódca popełnił błąd, gdy podjął decyzję o próbie lądowania, a załoga włączyła automat ciągu, który miał pozwolić na ewentualne przerwanie lądowania i odejście wyżej. ILS to system naprowadzający samoloty do lądowania według wskazań przyrządów.
- Podejmując tę decyzję załoga zademonstrowała niewystarczający poziom przygotowania, ponieważ Tu-154M oczywiście przygotowuje automatyczny reżim odejścia na drugą próbę lądowania w oparciu o system ILS (system naprowadzający samoloty do lądowania według wskazań przyrządów). Natomiast w trakcie lądowania na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj brakowało tegoż systemu. Jedyną prawidłową decyzją byłoby odejście na lotnisko zapasowe - tłumaczył Morozow.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Jacek Grześkowiak