Generałowie Franciszek Gągor, Andrzej Błasik, Tadeusz Buk, Bronisław Kwiatkowski, Włodzimierz Potasiński, Kazimierz Gilarski. W katastrofie TU-154 zginęli najwyżsi dowódcy polskiego wojska. Ich obowiązki przejmują właśnie zastępcy. My pytamy, czy Polska po tej tragedii jest bezpieczna. - Damy sobie radę. Ale w tej chwili wojsko jest w rozsypce. Jestem przerażony - przyznaje gen. Sławomir Petelicki. - Doświadczenia tych ludzi, moich przyjaciół, nie zastąpimy - dodaje gen. Roman Polko.
Zgodnie z wojskowymi przepisami, "w wypadku sytuacji kryzysowej i braku kontaktu lub niewiadomym losem dowódcy, dowodzenie przejmuje jego pierwszy zastępca". - Jeszcze dziś zbiera się kierownictwo Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, które w związku z tą kryzysową sytuacją podejmie kierunkowe decyzje - informuje ppłk Dariusz Niedzielski z zespołu prasowego Sztabu Generalnego Wojsk Polskiego.
Na liście członków delegacji lecącej na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej byli: szef Sztabu Generalnego WP gen. Franciszek Gągor (jego I zastępcą jest gen. broni Mieczysław Stachowiak), dowódca Wojsk Lądowych gen. broni Tadeusz Buk (I zastępcą i szefem sztabu wojsk lądowych jest generał dywizji Edward Gruszka), dowódca Sił Powietrznych gen. broni Andrzej Błasik (jego I zastępcą i szefem sztabu sił powietrznych jest gen. dyw. Krzysztof Załęski), dowódca Wojsk Specjalnych gen. dyw. Włodzimierz Potasiński (jego zastępcą i szefem sztabu jest gen. bryg. Marek Olbrycht), dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych gen. Bronisław Kwiatkowski (I zastępca i szef sztabu jest gen. dyw. Jerzy Michałowski).
"Tragedia to za mało"
- To nie powinno się wydarzyć - mówi generał Sławomir Petelicki, jeden z twórców GROM-u. Nie chodzi jedynie o samą tragedię, ale o jej rozmiar. - Nie wyciągnęliśmy żadnych wniosków z katastrofy samolotu CASA. Tam straciliśmy najlepszych pilotów. Wówczas, a tak naprawdę już długo wcześniej, powinny zacząć u nas obowiązywać procedury, które funkcjonują w państwach NATO. Rzeczą absolutnie niedopuszczalną jest to, żeby na pokład jednego samolotu weszło całe dowództwo wojska polskiego. Jest to całkowicie niedopuszczalne - ocenia generał.
I dodaje: - U nas sytuacja była dotąd taka, że zawsze mówiono: "wszystko jest w porządku". Jestem autentycznie przerażony. To nie wróg dokonał na nas ataku. To my sami - podkreśla.
Zaznacza, że nie można mówić tylko o tragedii. - Trzeba wyciągnąć wnioski. Ta katastrofa nie może pójść na marne! - stwierdza. I po chwili dodaje: - Generał Gągor był moim przyjacielem.
"Ich doświadczenia nie da się zastąpić"
- Moich przyjaciół zginęło tam dziś wielu. Dlatego nie mówmy teraz o procedurach - prosi z kolei generał Roman Polko. - Uważam, że dziś nie powinniśmy się martwić o bezpieczeństwo kraju. Jedno jest jednak pewne: tych wspaniałych ludzi, ich doświadczenia, nie da się zastąpić. Chociaż ich zastępcy są kompetentni - zastrzega były doradca ds. bezpieczeństwa Lecha Kaczyńskiego.
O struktury wojskowe i państwowe martwi się jednak wieloletni szef antyterrorystów na warszawskim Okęciu - Jerzy Dziewulski. - To jest wstrząs dla państwa i trzeba to jasno powiedzieć. Struktury prezydenckie w ogóle nie istnieją. Nie ma kierownictwa struktur wojskowych. Nie mam wątpliwości, że w tej chwili w armii jest bezwład - ocenia.
Dziewulski również zastanawia się jak to możliwe, że w Polsce nie obowiązują procedury, które zabraniałyby wojskowym najwyższych rangą wsiadania do tej samej maszyny. - Nie pojmuję tego. To my. Od tylu lat kupowaliśmy te nowe samoloty. W policji też przez wiele lat "kupowano" roboty dla pirotechników. Udało się to dopiero, gdy jeden z najlepszych wyleciał w powietrze podczas rozbrajania ładunku - dodaje.
Wojskowi wykluczają, że doszło do zamachu.
ŁOs//mat/k
785-700-604 785-700-201 785-700-199 785-700-765 22/601-58-37 22/601-58-24 Specjalne numery telefonów dla rodzin osób, które zginęły w katastrofie
Źródło: tvn24.pl