Jednym z najważniejszych testów dla "nowego-starego" rządu będzie, a właściwie już jest, przyszłoroczny budżet. Reporterzy "Czarno na Białym" sprawdzili, co premier tak naprawdę robi po wyborach i co czeka nasze portfele w przyszłym roku.
Czas uśmiechów i powyborczej beztroski na trybunach stadionu piłkarskiego się kończy. Wszystko przez ustawy, którymi w pierwszej kolejności posłowie będą musieli się zająć.
Mimo, że nikt z Ministerstwa Finansów nie chciał tego komentować, w Polskiej Agencji Prasowej pojawiła się depesza potwierdzająca, że resort przygotowuje już tzw. "ustawę okołobudżetową".
20 groszy na litrze
I - co z tym się wiąże - podniesie od nowego roku akcyzę na paliwa, tytoń oraz zlikwiduje możliwość unikania tak zwanego "podatku Belki". Dzięki temu w przyszłym roku oddamy do budżetu ponad dwa i pół miliarda złotych więcej. Na stacjach benzynowych - według ekspertów - zapłacimy nawet dwadzieścia groszy więcej za litr paliwa.
Przed wyborami słowa o podwyżkach akcyzy nie było. Sam projekt budżetu został przez rząd przyjęty i wysłany do sejmu w kompletnej politycznej ciszy.
Projekt wpłynął 29 września. Słuch o najważniejszej dla państwa ustawie zaginął i ze względu na przyjęty możliwie opóźniony kalendarz powoływania rządu, nieprędko o nim usłyszymy. Co ciekawe, nie będzie czasu, by o nim dyskutować i ewentualnie zmieniać. Sejm ma cztery miesiące na uchwalenie budżetu, musi więc przyjąć go najpóźniej do 29 stycznia przyszłego roku. Jeżeli tego nie zrobi, prezydent będzie mógł parlament rozwiązać. "Nowy-stary" rząd ma się z kolei ukonstytuować w ostatnim możliwym terminie - czyli dopiero na początku grudnia.
Poprawka?
- Może się powtórzyć sytuacja z 2009 roku, kiedy też było dużo zastrzeżeń, ale budżet został przyjęty i potem była poprawka - komentuje Beata Szydło z PiS.
- To dobrze, że się nie spieszymy z budżetem, lepiej jak zajmiemy się nim, kiedy pewniejsza będzie sytuacja makroekonomiczna - przekonuje Adam Szjnfeld z PO.
A to, co przyjął rząd w niepewnej sytuacji makroekonomicznej wygląda bardzo optymistycznie: PKB wzrośnie o 4 procent, inflacja niecałe trzy, deficyt to trzydzieści pięć miliardów, a niezwykle istotna - ze względu na krytyczny próg pięćdziesięciu pięciu procent - relacja długu do PKB będzie dwa punkty poniżej tego progu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. sxc.hu