- Prezydent nie może dostać zakazu wyjazdu na szczyt UE. Sytuacja, w której odmawia się samolotu głowie państwa jest dziecinna i śmieszna - powiedział w TVN24 były premier Józef Oleksy. - Ten cyrk osłabia wizerunek Polski - ocenił eurodeputowany Dariusz Rosati.
Były premier nie ukrywał irytacji z zaistniałej sytuacji. - Ta awantura wygląda dramatycznie źle. Doszliśmy do granicy zagrożenia bezpieczeństwa państwa, skoro nic na można ustalić na najwyższym państwowym szczeblu. To co by się stało, gdyby nagle zaistniała sytuacja kryzysu czy zagrożenia i potrzebne byłyby pilne decyzje? Animozje by były, a zagrożenie by się stawało. I mówię o tym ze złością – podkreślił.
Jego zdaniem prezydent nie może dostać zakazu wyjazdu. - To jest niesmaczne. Nie podoba mi się też incydent z samolotem. Jest dziecinny i śmieszny, oznacza całkowite zidiocenie. Samolot nie jest przecież prywatną własnością premiera, lecz państwa - ocenił Oleksy. - To nie ostatni szczyt UE, kadencje kończą się za pewien czas. I co, dalej będą kłótnie? - pytał retorycznie były premier.
Jednocześnie podkreślił, że paragrafy wszystkiego nie załatwią, jeśli nie będzie woli współpracy po obu stronach. Przywołał przy tej okazji czas kiedy prezydentem był Lech Wałęsa, a on sam premierem. - Lech Wałęsa respektował to, kto jest premierem, respektował rząd. Mimo że miał więcej uprawnień niż obecny prezydent, bo obowiązywała tzw. mała konstytucja, nie brakowało mu wyczucia racji państwa. Nawet wtedy, kiedy się złościł i awanturował. Konflikt, w tym ten ambicjonalny, udało się zawsze załagodzić. I nigdy nie wchodził w moje kompetencje. Wiadomo było, że na szczyt jechał premier - mówił Oleksy.
Były premier podkreślił, że prezydentowi kraju nikt nie robi łaski, że go gdzieś wpuści w Brukseli. - Ma prawo wejść wszędzie w strukturze UE. Będzie jednak problem z rozmowami i występowaniem. Nie wiem, jak to będzie rozwiązane - powiedział Oleksy.
- Jeśli doszłoby do przepychanek na forum Europy, zawrzałbym gniewem, gdyż jest gdzieś granica śmieszności - podsumował.
"Rywalizują o prezydencki fotel"
Wcześniej w TVN24 eurodeputowany lewicy Dariusz Rosati podkreślił, że choć nie wiadomo, jakie ustalenia ws. samolotu zapadły na poniedziałkowym spotkaniu prezydenta z premierem, to sytuacja i tak jest niezręczna.
– Administracyjnie samolot jest w gestii Kancelarii Premiera, ale jest do dyspozycji naczelnych władz państwa: prezydenta i premiera – powiedział eurodeputowany.
I dodał: - Należy się zastanowić dlaczego dochodzi do tak żenujących sytuacji. Nie przypuszczałem, że dożyję chwili, gdy premier będzie zakazywał prezydentowi latania na konferencje międzynarodowe. A prezydent będzie twierdził, że niezależnie od tego, co mówi premier, on i tak jest najważniejszy. Problem transportowy jest wtórny, to między dwoma najważniejszymi osobami nie ma elementarnej współpracy - ocenia polityk.
Zdaniem Rosatiego, to co się dzieje, to rywalizacja dwóch polityków o fotel prezydencki. – Mówi się, że konstytucja jest nieprecyzyjna. Oczywiście mogłaby być lepsza – sprawy zagraniczne mogłyby być dopracowane. Jednak w tym przypadku brakuje dobrej woli. Obaj panowie mają na zajmowanych stanowiskach, jak najlepiej służyć Polsce. Tymczasem ten cyrk, który się odbywa, nie służy Polsce, gdyż zagranicą się ośmieszamy, ale też osłabia naszą pozycję negocjacyjną – ocenił eurodeputowany.
Zdaniem Rosatiego, prezydent mógłby wspólnie z premierem jechać na szczyt EU. Jednak pod pewnym warunkiem. – Choć protokolarnie prezydent jest wyższy rangą, to może mówić tylko to, co każe mu rząd. Inaczej jego opinie są wyłącznie opiniami prywatnymi – powiedział eurodeputowany.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24