214 tysięcy złotych za 71 dni czuwania załogi karetki reanimacyjnej podczas urlopów prezydenta w Juracie domaga się gdański szpital MSWiA od Lecha Kaczyńskiego. - Placówka ma już w ręku gotowy pozew i zapowiada, że z głową państwa spotka się na sali sądowej - pisze "Dziennik".
Szpital MSWiA na ponad 200 tys. złotych wycenił ponad dwumiesięczne "czekanie w gotowości" załogi karetki reanimacyjnej, która w czasie urlopów prezydenta w nadmorskiej Juracie w 2006 roku była przeznaczona do jego wyłącznej dyspozycji. Spór rozstrzygnie teraz warszawski sąd, do którego w najbliższych dniach według doniesień "Dziennika" ma trafić pozew szpitala.
Gazeta twierdzi, że dotarła do treści tego pozwu. Widnieją pod nim podpisy dyrektora oraz prawnika trójmiejskiego szpitala. - Szykuje się proces, jakiego dotąd w Polsce nie było. Z jednej strony na sądowej ławie zasiądą szefowie gdańskiego szpitala. Ich przeciwnikami - jak sami napisali w pozwie - mają być prezydent Rzeczypospolitej Polskiej oraz przedstawiciele Biura Ochrony Rządu - czytamy w "Dzienniku".
Idą do sądu, bo wszyscy ich zbywali
Skąd tak nerwowa reakcja gdańskiego szpitala? Dyrektor ma dość lekceważenia placówki przez prezydenckich urzędników. Szpital po raz pierwszy o spłatę długu zwrócił się już pod koniec 2006 r. Jednak urzędnicy kancelarii Lecha Kaczyńskiego zdecydowanie odmówili dokonania przelewów.
Do 2006 r. koszty opieki medycznej prezydenta w Juracie szpitalowi zwracało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Rachunki nie zostały uregulowane jeszcze w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości. - Obecne kierownictwo resortu wywodzące się z Platformy Obywatelskiej nie ma zamiaru ułatwiać życia urzędnikom podległym Lechowi Kaczyńskiemu i zdecydowanie odmówiło zapłacenia rachunków - czytamy w "Dzienniku".
MSWiA ma mocne argumenty: zgodnie z obowiązującym prawem koszty leczenia głowy państwa są refundowane tylko w trakcie oficjalnych wizyt. A urlop oraz wypady weekendowe (ze statystyki przytoczonej w piśmie procesowym wynika, że pozew dotyczy 33 dni urlopu prezydenta i 38 przedłużonych wypadów) według prawników szpitala i resortu spraw wewnętrznych, do takich nie należą.
Kancelaria - nie zapłacimy
Kancelaria Prezydenta też nie chce płacić. - Kancelaria nie widzi podstaw ponoszenia kosztów wynikających z przesłanych faktur - uzasadniała odmowę w czerwcu 2007 r. wicedyrektor zespołu obsługi organizacyjnej prezydenta Ewa Wiśniewska.
A Wioletta Paprocka, rzecznik MSWiA, tłumaczy radykalną decyzję gdańskiego szpitala: - dyrekcja ma obowiązek dbania o kondycję finansową placówki. Jeżeli nie będzie próbowała egzekwować tej kwoty, to naraża się na zarzut naruszenia dyscypliny finansowej.
Źródło: dziennik.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24