Policjanci z warszawskiej Pragi Południe zatrzymali na gorącym uczynku dwóch złodziei samochodów. To w ich pracy zwykła rzecz, ale dotąd nie schwytali w tej roli... 12-letnich chłopców.
Gdy wywiadowcy pełniący służbę na Gocławiu usłyszeli komunikat o włamaniu do samochodu, nawet nie przypuszczali, że za kradzież seicento odpowiedzialni są dwaj 12-latkowie.
Zgłoszenie na policję dotarło od mieszkańca bloku przy ul. Nagórskiego. Mężczyzna widząc dwóch nastolatków mocujących się z zamkiem, a następnie jeżdżących po parkingu, natychmiast nabrał podejrzeń co do ich dalszych planów - informują stołeczni policjanci.
Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, szybko wypatrzyli pojazd, o którym była mowa. Z auta wyskoczyło dwóch chłopców, którzy na widok policjantów zaczęli uciekać. Wywiadowcy natychmiast ruszyli za nimi. Kilkaset metrów dalej zatrzymali nastolatków.
Zamierzali jechać na Sadybę
12-latkowie Gilbert P. i Adam L. tłumaczyli policjantom, że uruchomili samochód przy pomocy kluczyków, które wcześniej skradli z szafki depozytowej w centrum handlowym. Najpierw mówili, że chcieli się tylko przejechać, potem jednak zaczęli zmieniać zdanie i twierdzili, że zamierzali przeprowadzić auto na Sadybę.
Po sprawdzeniu okazało się, że chłopcy są wychowankami domu dziecka i pogotowia opiekuńczego. Po zatrzymaniu trafili do placówek opiekuńczych. Teraz sąd rodzinny i nieletnich zdecyduje o ich dalszym losie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24