Odchodzący p.o. szefa Agencji Wywiadu Andrzej Ananicz powiadomił Kancelarię Premiera, że poprzednie kierownictwo wywiadu z gen. Zbigniewem Nowkiem na czele tuż przed dymisją przyznało sobie mieszkania służbowe. Nowek nazywa informację Ananicza "prowokacją w esbeckim stylu".
Ananicz potwierdza, że powiadomił kancelarię, iż mieszkania zostały przydzielone 15 funkcjonariuszom AW, w tym trzem zastępcom szefa i byłemu szefowi AW.
Lokale miały od ok. 20 do prawie 87 m kw. powierzchni, która przeważnie była mniejsza niż przysługująca danemu funkcjonariuszowi zgodnie z obowiązującymi przepisami. - Nie mówię, że doszło do złamania prawa - zastrzegł Ananicz.
Mieszkania oficerom się należą
O tym, że do żadnych naruszeń przepisów nie doszło, zapewnia Nowek. Powiedział on, że w służbach mundurowych oficerowie mają prawo do mieszkań służbowych, jeśli pełnią służbę poza miejscem zamieszkania.
- Żadne mieszkania nie zostały rozdane, bo to
Żadne mieszkania nie zostały rozdane, bo to zwykła umowa najmu, a takiego mieszkania służbowego nie można przecież sprzedać ani zamienić gen. Zbigniew Nowek
"Prowokacja w esbeckim stylu"
- W mojej ocenie przekazywanie takich niepotwierdzonych w wewnętrznym postępowaniu informacji wygląda na prowokację w esbeckim stylu - dodał Nowek, zarzucając Ananiczowi, że na swego głównego doradcę przyjął zwolnionego przez Nowka dawnego esbeka, który "w przeszłości był chwalony za czynny udział w rozbijaniu w PRL tzw. latających uniwersytetów".
Oskarżenia o czystki
Dodał, że jego następca zwolnił też kilkunastu oficerów bez uzasadnienia, w tym oficera, który brał udział w zatrzymaniu na Litwie białoruskiego szpiega.
Ananicz, którego na funkcji p.o. szefa AW ma zastąpić gen. Maciej Hunia, odpowiada, że "nikogo nie zwolnił, były zaś przesunięcia kadrowe wewnątrz Agencji". Nie chce jednak komentować innych zarzutów Nowka.
Źródło: PAP, tvn24.pl