Przejażdżki trabantem, wizyta w mieszkaniu rodem z lat pięćdzieiątych, a także tradycyjna polska wódeczka i ogórek - to tylko niektóre atrakcje jakie od dawna mają w swojej ofercie krakowscy przewodnicy z firmy Crazy Guides. Teraz nietuzinkowi piloci wycieczek mają także realne kłopoty, niczym w PRL-u - a wszystko przez zazdrosnych kolegów z branży.
Crazy Guides, którzy w niekonwencjonalny sposób pokazują turystom Nową Hutę, nie podobają się krakowskim korporacjom z branży turystycznej - pisze "Polska".
Firmy zarzucają im oprowadzanie turystów bez odpowiednich licencji. Przewodnicy miejscy, którzy ukończyli kurs i zdali egzamin, uważają, że tylko oni mają prawo oprowadzać przyjezdnych. – Prawo mówi wyraźnie, że turystów nie może oprowadzać osoba bez pozwolenia – mówi gazecie Elżbieta Kusina, przewodnicząca Stowarzyszenia Przewodników po Krakowie.
Sami twórcy nietuzinkowej firmy nie mają nic sobie do zarzucenia i twierdzą, że pozwoleń nie potrzebują.
Sprawa Crazy Guides to kolejne zamieszanie wśród krakowskich przewodników. Niedawno Amerykanin, który oprowadzał bez zezwolenia innych turystów z USA, dostał 500 zł mandatu. W czerwcu zaprotestowali kandydaci na przewodników. Tylko 19 spośród 99 kandydatów zdało egzamin, który uprawnia do oprowadzania turystów. Według nich test był tak ułożony, by jak najwięcej osób oblało i ma to służyć niedopuszczeniu konkurencji na krakowski rynek.
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24