- Nie zawinił system. Są procedury, trzeba umieć z nich skorzystać - tak minister zdrowia Ewa Kopacz oceniła tragiczną historię, która wydarzyła się w Małopolsce - 12-letni chłopiec został przygnieciony bramką, a dyspozytorka pogotowia nie chciała wysłać ambulansu. Chłopiec zmarł.
Kopacz uznała, że wydarzenia związane z wypadkiem w Szczawniku w Małopolsce, "to zwykły błąd człowieka", na pewno nie błąd systemu ochrony zdrowia. - Najlepsze ustawy nie zwalniają pracowników pogotowia od myślenia - mówiła minister, jednocześnie dodając, że nie podejrzewa dyspozytorki o działanie w złej woli.
- Nie było w tym złej woli dyspozytorki. Może miała wcześniej historię, że została bez środka transportu - próbowała dociekać Kopacz. Chociaż z drugiej strony "trudno uznać za uzasadnioną wątpliwość, że w ciągu kilku godzin zdarzy się jakiś masowy wypadek", a tak właśnie tłumaczyła niemożność wysłania ambulansu dyspozytorka.
Trzeba wzywać śmigłowce
Minister była również krytyczna wobec postępowania lekarzy, którzy próbowali dostać od dyspozytorki karetkę. Jej zdaniem należało jak najszybciej zadzwonić po śmigłowiec. - Dziwię się, że nie skorzystano z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego - mówiła, dodając, że procedura jego zamówienia wcale nie jest skomplikowana, jak myślą niektórzy.
- Jeśli wykonanie telefonu jest skomplikowaną procedurą, firmy telekomunikacyjne powinny zbankrutować - ironizowała minister.
Weto? Poczekajmy
Minister zdrowia skomentowała również wtorkowy artykuł "Dziennika", który napisał, że Platforma Obywatelska może doprowadzić do prywatyzacji szpitali mimo zapowiadanego weta prezydenta. Rząd miałby to zrobić za pomocą rozporządzeń. - Na pewno nie jestem w jakiejkolwiek sytuacji niezręcznej, mówiąc, że nie wiem nic o tym rozporządzeniu - komentowała Kopacz.
Dodała również, że na razie nie ma mowy o prezydenckim wecie pakietu ustaw zdrowotnych. - Trudno podejrzewać, że prezydent zawetuje coś, czego jeszcze nie widział - mówiła Kopacz, dodając, że jest gotowa spotkać się z Lechem Kaczyńskim.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24