Prezes PiS Jarosław Kaczyński popełnił polityczny błąd. Jak się okazuje, walka z Marianem Banasiem, z punktu widzenia strat dla Prawa i Sprawiedliwości, jest zdecydowanie gorszym wariantem niż danie mu spokoju i tolerowanie go na tej funkcji - powiedział w "Faktach po Faktach" europoseł i były premier Leszek Miller.
Marian Banaś oświadczył w środę w nagraniu zamieszczonym na stronie Najwyższej Izby Kontroli, że "w poczuciu odpowiedzialności" za tę instytucję "będzie kontynuował powierzoną mu przez parlament misję". Zapewnił, że był gotów "złożyć rezygnację z urzędu". - Z przykrością stwierdziłem jednak, że moja osoba stała się przedmiotem brutalnej gry politycznej - dodał. Powiedział też, że jest gotów "odpowiedzieć na każde pytanie śledczych".
Wątpliwości wokół oświadczeń majątkowych Mariana Banasia ujawnił w wyemitowanym 21 września reportażu dziennikarz "Superwizjera" Bertold Kittel.
CZYTAJ RAPORT: AFERA WOKÓŁ PREZESA NIK >
Leszek Miller komentując w "Faktach po Faktach" środowe oświadczenie prezesa NIK stwierdził, że "pan prezes (Jarosław - red.) Kaczyński przesadził z kijem, nie doceniając marchewki". Zauważył, że zgodnie z doniesieniami medialnymi Banaś miał przygotować pismo ze swoją rezygnacją.
Miller ocenił, iż o zachowaniu Banasia zdecydowało to, że "PiS chciał osiągnąć zbyt szybko założony efekt", a miało nim być "ukazanie prezesa PiS-u jako człowieka, który stoi ponad wszystkim, który kontroluje sytuację, kontroluje ludzi, który walczy o krystaliczną uczciwość swojej formacji, który nie dopuszcza do takich sytuacji".
- Gdyby oni to utrzymali w dyskrecji i gdyby nie było takiej presji na pana Banasia, to prawdopodobnie na tym (na dymisji - red.) by się skończyło. Kiedy pan prezes Banaś zobaczył, co się dzieje, uznał, że ma być złożony jako kozioł ofiarny, w dodatku jeszcze są jakieś represje w stosunku do jego rodziny, to w tej sytuacji zaciął się i pomyślał sobie: no nie - ocenił Miller.
Jego zdaniem "prezes PiS popełnił polityczny błąd".
- Jak już zdecydował się wydać dyspozycję, że pan Banaś ma być prezesem NIK-u i ta sprawa wybuchła, to trzeba było - mówię z jego punktu widzenia - założyć, że trudno, niech on sobie dalej będzie prezesem NIK-u, niż z nim walczyć. Bo jak się okazuje, walka z Banasiem, z punktu widzenia strat dla Prawa i Sprawiedliwości, jest zdecydowanie gorszym wariantem niż danie mu spokoju i tolerowanie go na tej funkcji - ocenił europoseł.
Śledztwo prokuratury
Prezes NIK został w zeszły czwartek wezwany do rezygnacji podczas spotkania z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim i koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim. NIK poinformowała w piątek w komunikacie, że decyzja o dymisji nie została podjęta. Tego samego dnia Centralne Biuro Antykorupcyjne skierowało do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Banasia. We wtorek Prokuratura Regionalna w Białymstoku wszczęła śledztwo dotyczące podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych prezesa NIK.
Autor: js/adso/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24