15 lokatorów jednego z osiedli w kujawskiej Chełmży zalega z opłatami za ogrzewanie. Konsekwencje jednak ponoszą wszyscy. W nocy temperatura w mieszkaniach spada nawet do 12 stopni.
- Przez 20 lat płaciłam. Nigdy nie miałam zaległości. Płacę i wymagam. Teraz spółdzielnia mnie okrada - oskarża jedna z lokatorek. - Co ja miałem zrobić? Nie było innej możliwości wyegzekwowania opłat - broni się szef spółdzielni Dariusz Grubecki, która jak mówi, ma 130 tysięcy złotych zadłużenia. - Spółdzielnia funkcjonuje w zasadzie trzy miesiące za darmo - tłumaczy prezes i dodaje - to i tak dużo, już po dwóch mogłaby ogłosić upadłość.
Tymczasem uczciwi lokatorzy muszą ponosić zbiorową odpowiedzialność. W mieszkaniach temperatura w ciągu dnia wynosi maksymalnie 18 stopni. Jest zimno i wilgotno. Ściany atakuje grzyb. Dariusz Grubecki próbował odzyskać pieniądze dla spółdzielni. Toczyły się sprawy w sądach. Bez skutku. - Nie mogę nikomu z gardła wyciągnąć tych pieniędzy, to nie są moje pieniądze, nie są dla mnie pieniądze. Ja tylko dysponuję tym, co ludzie wpłacą - tłumaczy swoją decyzję prezes.
Szansą na szybkie odzyskanie długów jest licytacja mieszkań. Postępowanie sądowe w tej sprawie już trwa.
ktom
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24