Jeden robotnik nie żyje, a drugi w ciężkim stanie trafił do szpitala. To bilans piątkowego wypadku, do którego doszło podczas budowy kanalizacji w Zawierciu (Śląskie).
Do wypadku doszło ok. godz. 8.30 w Zawierciu przy ul. Cichej, gdzie mężczyźni najprawdopodobniej robili wykop pod szambo. Według komisarza Andrzeja Świebody z zawierciańskiej policji, zasypani to dwaj ok. 50-letni mężczyźni - pracownicy firmy prowadzącej roboty przy budowie kanalizacji.
Dramatyczny koniec akcji
Według starszego brygadiera Jarosława Wojtasika ze śląskiej straży pożarnej, pierwszy z odkopanych robotników nie dawał znaków życia. Po potwierdzeniu zgonu przez lekarza strażacy kontynuowali poszukiwania drugiego mężczyzny.
Gdy okazało się, że mimo prawie dwóch godzin spędzonych pod zwałami ziemi, drugi robotnik żyje, wydobyto go na powierzchnię i ambulansem odwieziono do szpitala. Dopiero wtedy strażacy rozpoczęli wydobywanie ciała ofiary wypadku.
Cud?
- To prawie cud, że ten człowiek przeżył. Był przysypany mokrą ziemią prawie dwie godziny. Ze wstępnych informacji uzyskanych od lekarzy wynika, że jego stan jest ciężki – powiedział komisarz Świeboda.
Wojtasik dodał, że do odkopywania zasypanych osób skierowano siedem zastępów strażaków, w sumie 30 osób.
Brak ostrożności
Obaj mężczyźni w chwili osunięcia się ścian stali na dnie wykopu, który zdaniem policji nie był dobrze zabezpieczony. - Ziemia zsunęła się i przycisnęła mężczyzn w wykopie - powiedział Świeboda.
W pobliżu dołu, gdzie usunęła się ziemia, stoi specjalna konstrukcja zabezpieczająca wykop, która prawdopodobnie dopiero miała zostać w nim umieszczona.
Wokół wykopu, jeszcze podczas akcji, pracę zaczęli prokurator i policyjni technicy dokumentujący na zdjęciach miejsce zdarzenia. Jego przyczyny zostaną określone w najbliższym czasie – przy pomocy m.in. biegłych budownictwa.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24