Radosław Sikorski w wywiadzie dla zachodnich mediów mówi, że Polacy "nie mogą czuć się bezpieczni" w obliczu tego, co dzieje się na Ukrainie. Te słowa szefa MSZ skomentował w TVN24 Leszek Miller. - To jest język radykałów, którego nie warto stosować, dlatego, że on może powodować jeszcze większe niebezpieczeństwo - ocenił szef SLD w "Faktach po Faktach".
- To jest straszna tragedia. Tym bardziej, że mamy ciąg dalszy: niechęć do wpuszczenia obserwatorów, niewłaściwe obchodzenie się z ciałami - mówił Leszek Miller o katastrofie malezyjskiego boeinga. - Rosjanie i Putin zapłacą za to polityczną cenę - dodał.
Polityk podkreślił, że w tej chwili już nikt nie ma wątpliwości, kto stoi za tą tragedią. - Rakieta została wystrzelona przez siły bliskie i sympatyzujące z Rosjanami.
Pomoc NATO i UE oznaczałaby początek III wojny światowej
Szef SLD odniósł się także do słów premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka, który na łamach "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" zaapelował w niedzielę do Zachodu o zwiększenie pomocy dla swego kraju, w tym także o dostawy broni.
- Nie sądzę, by NATO i Europa się na to zdecydowały. Bo to oznaczałoby początek konfliktu. Na wielką skalę. Może nawet początek III wojny światowej - stwierdził Leszek Miller. Szef SLD przywołał informację, według której Biały Dom już potwierdził, że prezydent Obama rozpatruje wszystkie opcje z wyjątkiem zaangażowania militarnego.
NATO nie jest papierowym tygrysem
Według gościa "Faktów po Faktach" Polska i Europa "robią to, co w tej sytuacji mogą zrobić".
Dlatego Miller skrytykował słowa ministra Sikorskiego, który w wywiadach dla zagranicznej prasy stwierdził, że państwa zachodnie były nadmiernie powściągliwe wobec Moskwy w kontekście konfliktu na Ukrainie. Natomiast zapytany, czy NATO jest dla Polski gwarantem bezpieczeństwa, Sikorski mówił, że Polacy "nie mogą czuć się bezpieczni", gdyż "nasz sąsiad padł ofiarą agresji".
Miler tak komentował te słowa: - To oznaczałoby, że nasze miejsce w NATO, nasze sojusznicze gwarancje, nic nie są warte. Ja nie uważam, że NATO jest papierowym tygrysem, który nie może odpowiedzieć w stosownej chwili i stosownej skali.
I dodał: - To jest język radykałów, którego nie warto stosować, dlatego, że on może powodować jeszcze większe niebezpieczeństwo, niż ono w tej chwili jest.
Autor: jl//kdj / Źródło: tvn24