Radosław Sikorski niechętnie mówi o tajnych więzieniach CIA w Polsce, bo są... tajne. I zastrzega, że nic nie powie na ten temat, "by nie trafić do więzienia". Za to radzi, by dziennikarze nie podniecali się tak tą sprawą, a wszystkim, by nie użalali się nad terrorystami. Za to chętnie szef polskiej dyplomacji odpowiada na pytania o bal u prezydenta. - Widzę tu rękę ministra Kamińskiego - mówi.
Radosław Sikorski komentował w "Magazynie 24 godziny" burzę wokół informacji na temat rzekomego istnienia w polsce tajnych więzień CIA, gdzie przetrzymywani mieliby być terroryści. – Gdy ja byłem ministrem obrony w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, w obiektach wojskowych nic takiego nie miało miejsca – zapewniał szef MSZ.
"Nie ma co się nad nimi użalać"
Indagowany, czy może w obiektach cywilnych mogły takie więzienia się znajdować odparł: – Państwo dziennikarze za bardzo się tą sprawą podniecacie. Tych słynnych lotów CIA po Europie były setki. A poza tym pamiętajmy, że mówimy tu o terrorystach, którzy mają na sumieniu tysiące niewinnych istnień ludzkich - mówił Sikorski. Według ministra, "nie ma się co nad nimi specjalnie się użalać, i nie ma co wpadać w psychozę".
Pamiętajmy, że mówimy tu o terrorystach, którzy mają na sumieniu tysiące niewinnych istnień ludzkich. Nie ma co się nad nimi specjalnie użalać, i nie ma co wpadać w psychozę Sikorski o CIA
Szef polskiej dyplomacji zaznaczył ponadto, że "nie ma cienia dowodów na łamanie prawa". Odpowiedział w ten sposób na pytanie o to, czy - w ramach współpracy wywiadowczej - warto byłoby się zgodzić np. na torturowanie więźniów. I dodał: - Ja studiowałem filozofię. To są dylematy etyczne, które studiuje się na pierwszym roku filozofii. Czy, aby zapobiec większemu nieszczęściu, można pójść na etyczne skróty? To są trudne decyzje.
Nie powie, bo nie chce trafić do więzienia
Zapytany o to, czy zgadza się z Bronisławem Komorowskim, który wcześniej powiedział, że "w sprawie więzień CIA trzeba wyjaśnić wszystko, do bólu", Sikorski odparł: - Musielibyśmy sobie porozmawiać - powiedział minister. - Sprawa jest w prokuraturze i jest objęta klauzulą tajności, więc chyba pani mi źle nie życzy i nie chciałaby pani, bym trafił do więzienia... - pytał retorycznie prowadzącą "Magazyn 24 Godziny" Justynę Pochanke Sikorski.
Będzie musiał uśmiechnąć się do Schetyny
Pytany o szczegóły polskiej misji w Gruzji odpowiedział jedynie, że "wszystko jest w powijakach". – Jeśli podejmiemy decyzję, będę musiał uśmiechnąć się do wicepremiera Schetyny, bo będzie największe zapotrzebowanie na policjantów. CZYTAJ WIĘCEJ
Chcą Rosji wszystko pokazać
Komentując wizytę rosyjskiego ministra spraw zagranicznych w Warszawie zaznaczył, że to ważna okazja, by porozmawiać o tarczy. - Będę chciał potwierdzić, naszą wcześniejszą ofertę możliwości inspekcji i monitoringu bazy. Chcemy, by Rosjanie wiedzieli, co się dzieje w bazie, do czego co służy. - Bo nie jest w naszym interesie rozkręcanie wyścigu zbrojeń – zadeklarował. Jak zaznaczył, to pierwsza wizyta ważnego rosyjskiego polityka w zachodnim kraju od momentu wybuchu kryzysu kaukaskiego. – To daje nam możliwość rozmowy nad odbudową Gruzji i przywróceniem normalności na Kaukazie – powiedział.
"Widzę tu rękę Kamińskiego"
Odnosząc się do balu u prezydenta, organizowanego z okazji 90. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, na którym bawić się ma 55 głów państw, Sikorski powiedział, że "to ważna okazja". - Nasz patriotyzm powinien być bardziej radosny, i dlatego powinniśmy się cieszyć sukcesami, a nie rozdrapywać rany – powiedział.
Z tego co pamiętam, na swoim ślubie był w kontuszu, więc teraz jest lepiej przygotowany do poloneza SIKORSKI o KAMIŃSKIM
Według ministra, widoczna jest tu „ręka ministra Kamińskiego”. - Z tego co pamiętam, na swoim ślubie był w kontuszu, więc teraz jest lepiej przygotowany do poloneza - żartował. Na pytanie, z kim najchętniej zatańczyły na takim balu odpowiedział, że z żoną. I zapewnił, że nie jest to dyplomatyczna odpowiedź, a prawdziwa.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24