- Jak będzie trzeba, policjanci będą strzelać częściej - oświadczył wicepremier Grzegorz Schetyna. Szef MSWiA komentował w ten sposób przygotowywany przez jego resort projekt ustawy o zasadach użycia środków przymusu bezpośredniego i broni palnej przez wszystkie służby, m.in. policję, ABW, Straż Graniczną. Autorzy chcą, by mundurowy po okrzyku np. "policja" i ostrzeżeniu "stój, bo strzelam", mógł od razu - jeśli zajdzie taka konieczność - otworzyć ogień.
- Nowe zasady pozwolą policji działać skutecznie - powiedział szef MSWiA Grzegorz Schetyna. Jak wyjaśniał, "chodzi o to, by przy podejmowaniu decyzji w momencie, kiedy zdrowie i życie obywateli jest zagrożone, policjant nie analizował i kalkulował".
Minister zaznaczył, że pomysł ministerstwa będzie jeszcze "szeroko konsultowany". - Dziś rozpoczynamy poważną debatę na ten temat - zapowiedział w rozmowie z dziennikarzami wicepremier Schetyna.
Ostrzeganie szkodliwe
Jak napisała czwartkowa "Rzeczpospolita", w przygotowywanym przez MSWiA projekcie ustawy o zasadach użycia środków przymusu bezpośredniego i broni palnej przez policję i inne służby, przewiduje się m.in. możliwość stosowania masek i blokad na kolana dla zatrzymanych, które uniemożliwią im ucieczkę, oraz właśnie rezygnację ze strzału ostrzegawczego.
Nie obawiałbym się tu nadużyć. Praktyka jest taka, że policjanci używają broni w ostateczności rau o broni
– W terenie zabudowanym strzał ostrzegawczy stwarza duże ryzyko. Rykoszet może ranić osoby postronne – dodaje dr Zbigniew Rau, były wiceszef MSWiA i były oficer policji. – Nie obawiałbym się tu nadużyć. Praktyka jest taka, że policjanci używają broni w ostateczności.
"Tak, ale..."
Same warunki użycia broni się nie zmienią: ma to być środek ostateczny, stosowany w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia, gdy zawiodą wszystkie inne.
Zdaniem prof. Piotra Kruszyńskiego, karnisty z UW taka argumentacja może być przekonująca. - Ale jeżeli zrezygnuje się ze strzałów ostrzegawczych, to policjanci muszą strzelać tak, żeby nie zrobić dużej krzywdy: w nogi albo w ręce – zastrzega prawnik.
Źródło: Rzeczpospolita, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24