Oszczędzanie na sztandarowych projektach rządu może być końcem realnej polityki gabinetu Donalda Tuska, uważa Jan Rokita. - A jeśli do tego dojdzie, postawi to pod znakiem zapytania sens dalszego istnienia rządu – przekonywał w "Faktach po Faktach" niegdyś lider PO, dziś publicysta.
Rząd szuka oszczędności, gdzie się da. Premier postawił przed swoimi ministrami zadanie znalezienia w resortowych budżetach, w sumie 17 mld zł. W piątek Tusk spotkał się z ministrami w tej sprawie. - Rozmowy wyglądają obiecująco - mówił Tusk. NA TROPIE MILIARDÓW - CZYTAJ WIĘCEJ
Rokita: koniec rządu, jeśli oszczędzi na kluczowych programach
Zdaniem Rokity, cięcia są niewątpliwie potrzebne, jednak - jeśli rząd wstrzyma swoje najważniejsze programy - to powinien uczciwie przedstawić społeczeństwu nowe expose.
To nie jest zadyszka rządu. To jest sytuacja znacznie poważniejsza. Pierwszy rok, w którym rząd mógł narzucić swoje pomysły przeciekł przez palce. I to się mści na tym gabinecie, który został brutalnie napadnięty przez kryzys Rokita
Rokita sytuację gabinetu Tuska diagnozuje jako poważną. - To nie jest zadyszka rządu. To jest sytuacja znacznie poważniejsza. Pierwszy rok, w którym rząd mógł narzucić swoje pomysły przeciekł przez palce. I to się mści na tym gabinecie, który został brutalnie napadnięty przez kryzys – opisywał.
"Zamieszanie wokół ministra finansów polityczne"
Były polityk PO odniósł się też do zarzutów kierowanych pod adresem Jacka Rostowskiego. - Myślę, że w odpowiednim momencie rząd się zebrał za cięcia. Nie było powodów, by robić to wcześniej. Zamieszanie wokół ministra finansów to klasyczny konflikt partyjny – podkreślił.
Groźby postawienia Rostowskiego przez SLD przed Trybunałem Stanu również uznał za niepoważne. - Nie sądzę, żeby w momencie, w którym kwestia sposobu wprowadzania oszczędności i finansowego wsparcia dla polskiej gospodarki stała się najbardziej fundamentalna dla państwa, stawianie przed trybunałem ministra finansów było specjalnie mądre – stwierdził.
Źródło: TVN24, "Przegląd Sportowy"