- 101 przypadków zachorowań na grypę A/H1N1 to sukces, a nie porażka - udowadniała na konferencji prasowej Ewa Kopacz. W związku z tym, że dzieje się nie najgorzej, minister zdrowia zaznaczyła, że pacjenci chorzy na nową grypę mogą leczyć się w swoich domach, a nie w szpitalu. Ministerstwo wprowadza nowe wytyczne dla lekarzy.
Według nowych zaleceń "osoba, u której wystąpią objawy grypowe, zgłasza się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej" (punkt 1). "Po zebraniu wywiadu i zbadaniu pacjenta lekarz, jeżeli podejrzewa zakażenie wirusem nowej grypy A/H1N1 podejmuje decyzję o leczeniu w warunkach domowych lub hospitalizacji, biorąc pod uwagę stan kliniczny pacjenta" (punkt 3). "Rekomendowane jest leczenie w warunkach domowych, jeżeli wskazania lekarskie nie wskazują na konieczność leczenia w warunkach szpitala zakaźnego" (punkt 4).
Tym wszystkim, którzy nazywają siebie malkontentami, mogę powiedzieć tylko: Więcej optymizmu! To jest sukces a nie porażka kopacz
Jak tłumaczyła w środę minister, takie stanowisko resortu wynika przede wszystkim z dwóch powodów. Po pierwsze w naszym kraju nie stwierdzono jak dotąd ani jednego przypadku przenoszenia się wirusa z człowieka na człowieka. - Mam do czynienia tylko z przypadkami zawleczonymi z zagranicy - zaznaczyła Kopacz. Po drugie, po wakacjach spodziewany jest wzrost zachorowań na grypę typu A/H1N1, w związku z tym wytyczne muszą być takie, aby system działał sprawnie.
Więcej optymizmu!
- Chorzy na grypę typu A/H1N1 mogą leczyć się w swoich domach, tam gdzie przechodzili "zwykłą grypę", a nie w szpitalu - podkreśliła. Do lekarza pierwszego kontaktu pacjenci powinni zgłaszać się dopiero w razie wystąpienia "nietypowych objawów". - Od kwietnia odnotowaliśmy 101 przypadków zachorowań na nową grypę. To jest jeden przypadek dziennie. Tym wszystkim, którzy nazywają siebie malkontentami, mogę powiedzieć tylko: Więcej optymizmu! To jest sukces, a nie porażka - dodawała minister.
Jak zaznaczył z kolei obecny na konferencji Krajowy Konsultant ds. Epidemiologii, jak dotąd "nie ma żadnych przesłanek, że nowa grypa szerzy się u nas w populacji". - Wyłapujemy tylko przypadki zawleczone z innych krajów. Kiedy jednak grypa zacznie się szerzyć w populacji będzie większy problem - podkreślił profesor Andrzej Zieliński.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24