- Przez rzucanie takich oskarżeń polska polityka sięga dna - tak prezydencki minister Michał Kamiński komentuje w "Kawie na ławę" głośną wypowiedź Kazimierza Marcinkiewcza. Były premier stwierdził ostatnio, że Lech Kaczyński zlecił szefowi ABW jego inwigilację.
- Pan prezydent jest przede wszystkim oburzony, ponieważ nigdy nie namawiał nielegalnych działań - mówił Kamiński w "Kawie na ławę". - Dialog publiczny w Polsce osiąga dno, jeżeli rzuca się w ten sposób oskarżenia pod adresem głowy państwa, które w przeciągu kilkudziesięciu minut pękają jak bańka mydlana - ocenił polityk.
- Kazimierz Marcinkiewicz sam nie wie, czego chce. Oskarża prezydenta o rzecz bardzo poważną a za chwilę mówi, że nic się nie stało - stwierdził z kolei Stefan Niesiołowski.
Wicemarszałek Sejmu porównał Marcinkiewicza do Einsteina, "który przestraszył się bomby atomowej, którą wynalazł". Jest jednak nieufny wobec byłego szefa Agencji. - Jeśli ktoś ma się poddawać badaniu wariografem, to raczej pan Marczuk - ocenił poseł PO.
- Marcinkiewicz kręci - to z kolei opinia Tadeusza Cymańskiego z PiS. Według niego "wszyscy jesteśmy wpuszczani w maliny". - Jak on chce na wierzchu jeszcze pływać, to gdzie mu szukać szansy? Każdy, kto rzuci cień i osłabi prezydenta jest wart miliony!
- Jeżeli Marcinkiewicz mówi, że to oświadczenie gen. Marczuka to gra słów, (…) to ja przypuszczam, że prawda leży pośrodku. Nie było polecenia, ale zainteresowanie było – takie jest moje przypuszczenie – uważa z kolei Ryszard Kalisz z SLD. Dodał jednak, że "w debacie publicznej pojawiła się informacja, że prezydent-elekt polecił ABW podsłuchiwanie premiera" i to jest ważne. Jego zdaniem dobrze, że sprawdzi to prokuratura.
Wicepremier komentuje zamieszanie
- O tej bulwersującej historii mówi się już od kilku miesięcy. W wywiadzie dla "Dziennika" Kazimierz Marcinkiewicz postawił jedynie kropkę nad i - komentował zato w "Poranku TVN24" Grzegorz Schetyna. Jego zdaniem sprawa rzekomej inwigilacji byłego premiera jest bardzo poważna i powinna się nią zająć prokuratura. - Poczekajmy na ustalenia śledczych, spekulacje są tu niepotrzebne - uciął szef MSWiA.
- Marcinkiewicz to osoba wiarygodna, akceptowana społecznie. Osobom, które odchodzą z pierwszej linii polityki należy się szacunek - przekonywał Schetyna i zaznaczył: Polska polityka potrzebuje takiej osobowości, jak Marcinkiewcz.
Wicepremier nie chciał jednak zdradzić, czy w czerwcu dojdzie do rekonstrukcji rządu, i czy ustępujący dyrektor EBOiR może liczyć na ministerialną tekę.
Był podsłuch?
Burza rozpętała się z sobotę, po publikacji "Dziennika". Kazimierz Marcinkiewicz stwierdził w autoryzowanym wywiadzie, że prezydent kazał go podsłuchiwać. CO POWIEDZIAŁ MARCINKIEWICZ W WYWIADZIE DLA "DZIENNIKA"
Jeszcze tego samego dnia były premier zaczął jednak łagodzić ton swoich wypowiedzi. Podkreślał, że o sprawie rzekomej inwigilacji mówił już ponad pół roku temu. - To wrzód, który chciałem ostatecznie przeciąć. Wywiadem dla "Dziennika" postawiłem kropkę nad "i", bo chcę zamknąć etap premierowania - zapewniał polityk w Magazynie "24 godziny". ZOBACZ WYWIAD Z MARCINKIEWICZEM
ABW: inwigilacji nie było
Rewelacje "Dziennika" zdementował Pałac Prezydencki. - To oczywista nieprawda - komentował w TVN24 minister Michał Kamiński. WIĘCEJ NA TEN TEMAT
Także Witold Marczuk, szef ABW w latach 2005-2006, zapewniał, że żadnego podsłuchu nie było. - Prezydent nie zlecał mi inwigilowania Kazimierza Marcinkiewicza - mówił generał w TVN24. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24