- Przepraszam prezydenta, ale tylko ze względu na panią. Nie będę więcej mówił brzydkich słów – solennie obiecał Monice Olejnik Janusz Palikot. Najwyraźniej nie przekonana dziennikarka obdarowała posła PO pejczem – na wypadek gdyby ciągoty do atakowania Lecha Kaczyńskiego mu pozostały.
Pejcz jest z Afganistanu i dziennikarka dostała go od byłego szefa MON Aleksandra Szczygły. Olejnik zaczęła: – Teraz daję go panu, jeśli znów przyjdzie do głowy powiedzieć coś o prezydencie… - To mam się uderzyć – dokończył Palikot.
"Nie tak mnie odebrano"
Wcześniej znany ze spektakularnych zachowań poseł PO przeprosił Lecha Kaczyńskiego. - Przepraszam pana prezydenta, ale tylko ze względu na to, jak panią potraktował. Nie mam innej możliwości – stwierdził Palikot. I wyjaśnił, że „nigdy nie było jego celem obrażanie głowy państwa” , ma też nadzieję, że jego pytania (m.in. o alkoholizm Lecha Kaczyńskiego czy stan zdrowia) „nie były tak odebrane”.
Zmusiła partia
To kolejne publiczne wyrazy skruchy w wykonaniu Palikota. Do wcześniejszych przeprosin, za użycie na antenie TVN24 stadionowego zawołania "J...ć PZPN", zmusiła go partia.
- Po dzisiejszym praniu mózgu przez Zbigniewa Chlebowskiego nie mam wrażenia, ze jestem w partii tolerowany. Dziś miałem poczucie, że koledzy są zdeterminowani, by wyciągnąć wobec mnie konsekwencje - przyznał i dodał: - Nie będę już mówił brzydkich słów.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24